Koszmar w przedszkolu. "Mamo, pani mnie dzisiaj tak pobiła"
Aleksandra ma dziś dziewięć lat. W 2016 roku przyjechała z najbliższymi z Kazachstanu jako rodzina repatriantów. W przedszkolu dostała opinię o potrzebie kształcenia specjalnego. Wtedy dyrektorka placówki, zamiast zatrudnić dla niej nauczyciela wspomagającego, zaangażowała do pomocy panią woźną.
1. Woźna miała pomagać kilkulatce
- Tłumaczyli, że się opiekuje Olą, że zawsze przy niej siedzi. Ale ja nie wiem, co osoba niedoświadczona w pracy z takimi dziećmi może zrobić - mówi Marina Palchevskaya, mama dziewczynki, w programie "Uwaga!" TVN.
- Któregoś razu Ola do mnie przychodzi i mówi: "Mamo, pani mnie dzisiaj tak pobiła". I pokazywała ruchy po rękach. W domu zaczęła mi płakać - opowiada.
Świadkiem całego zdarzenia miała być Agata Piekarska, nauczycielka przedszkolna.
- Uderzała po rękach od góry. Mocno. To było kilka razy. Twarz tej pani była zdenerwowana. Więc to było z negatywną ekspresją - mówi Piekarska.
Jak podkreśla, wcześniej nie zauważyłaś, żeby kobieta robiła dzieciom coś złego.
- Ale zaobserwowałam, że dziewczynka nie chce mieć kontaktu z tą panią. Unika jej. Denerwuje się, kiedy ta pani się zbliża - dodaje.
Gdy dziewczynka dała mamie znać, co się dzieje, Marina postanowiła działać.
- Poszłam do tej pani woźnej i mówię: "Proszę pani, dlaczego pani pobiła nasze dziecko?". Ta osoba zrobiła się czerwona i zaprzeczyła, powiedziała, że nie biła jej. Na co mówię jej: "Proszę pani, na co pani liczyła? Że Ola nie powie?". Powiedziała, że prawda się obroni - mówi Marina.
- Wiem, co widziałam. Ta pani uderzała dziecko po rękach. Robiła to ze złością - przekonuje nauczycielka.
2. Reakcja dyrekcji
Marina zasygnalizowała problem dyrektorce przedszkola, spodziewając się zdecydowanej reakcji, przyznania do błędu i przeprosin. Tak się jednak nie stało.
Marina nagrała rozmowę z dyrekcją i przekazała nagranie "Uwadze!". Ma z niej wynikać, że dyrektorka nie dość, że skupiała się na niedoskonałej znajomości języka polskiego Mariny, to jeszcze zasugerowała, że to matka powinna przeprosić woźną.
- Nie uważam, żeby klepnięcie po rączkach, było pobiciem dziecka. Nie jest to pobicie. Proszę sobie przeczytać, jak jest w języku polskim pobicie - miała mówić kobieta.
Marina była w szoku. Szczególnie, że podczas innej rozmowy z dyrektorką miała usłyszeć, że całe przedszkole jest za woźną i ona też i żeby się dobrze się zastanowiła, co robi.
3. Wyrok dla woźnej
Woźna nie chciała komentować sprawy. Z zawodu jest technikiem rolnictwa. Po incydencie z dziewczynką zrobiła kurs pomocy nauczyciela.
Marina zawiadomiła o sprawie policję. Wyrok nakazowy zapadł po kilku miesiącach: kobieta dostała grzywnę w wysokości 1600 złotych za naruszenie nietykalności cielesnej. Odwołała się od wyroku. Wciąż pracuje w przedszkolu.
Wójt Sławomir Chojnowski twierdzi, że sprawy opiekuńczo-wychowawcze nie są w gestii jego kompetencji. Kuratorium zapowiada działania.
- Zdecydowanie coś zrobimy. Zaraz wystąpimy do pani dyrektor, bo jeśli chodzi o wyrok, to ja się od pani pierwszej… Sprawa była zgłoszona na policję i policja nas o wyroku nie poinformowała - mówi Tomasz Trzaskacz z Kuratorium Oświaty w Piotrkowie Trybunalskim.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl