Trwa ładowanie...

Urodziła w domu przyjaciółki na wieczorze panieńskim. Potem dostała rachunek

Avatar placeholder
25.09.2024 19:14
Urodziła w domu przyjaciółki i dostała rachunek. "Pokój wygląda jak miejsce zbrodni"
Urodziła w domu przyjaciółki i dostała rachunek. "Pokój wygląda jak miejsce zbrodni" (Getty Images, Facebook)

Lilly bawiła się właśnie w domu swojej przyjaciółki na wieczorze panieńskim, gdy nagle zaczęła rodzić. Świeżo upieczona mama nie spodziewała się, że po tym wszystkich dostanie rachunek do zapłacenia.

spis treści

1. "Wysłała mi rachunek"

W jednej z gazet opisano historię Amerykanki o imieniu Lily, która dostała skurczy porodowych w domu swojej przyjaciółki Elli podczas wieczoru panieńskiego. Po porodzie spotkała się z nieoczekiwaną reakcją przyszłej panny młodej.

Sprawę opisał "New York Post" na podstawie wpisu młodej mamy. Do rodzącej kobiety wezwano pogotowie ratunkowe, aby nadzorowało poród i wszystko poszło gładko. Ale ku jej wielkiemu zaskoczeniu, koleżanka do tej pory nie odwiedziła jej. Zdziwiona Lilly uważała, że przyjaciółka powinna czuć się zaszczycona, że jej dom był miejscem narodzin człowieka. Zastanawiała się skąd milczenie ze strony Elli.

Czy chodziło jej o wyproszenie wszystkich gości podczas akcji porodowej, w tym samej właścicielki domu? Kobieta wspomniała, że Ella była wobec niej i jej dziecka chłodna od tamtej pory. "Jest jedyną osobą, która nie przyszła w odwiedziny" - żaliła się młoda mama na internetowej grupie wsparcia.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 3"

Jednak sama przyznała, że dopiero po kilku tygodniach skontaktowała się z przyjaciółką, by jej podziękować i przeprosić za bałagan, który powstał podczas porodu w jej salonie. Ku jej zaskoczeniu Ella odpowiedziała rachunkiem za mebel. "Wysłała mi rachunek za sofę" - napisała.

Amerykanka urodziła na sofie w salonie swojej przyjaciółki. Dostała rachunek
Amerykanka urodziła na sofie w salonie swojej przyjaciółki. Dostała rachunek (Getty Images)

2. "Nie mogłaś kontrolować swojego porodu"

Kobieta otrzymała wsparcie od wielu mam w komentarzach. Kobiety podkreślały, że nie mogła wybrać momentu narodzin swojego dziecka, więc nie powinna się obwiniać o zabrudzenie kanapy. Niektóre internautki jednak komentowały, że chociaż wysłanie rachunku za mebel nie jest przyjemne, to już dawno przeprosiny Lilly powinny zawierać ofertę zapłaty za szkody, które poniosła jej przyjaciółka.

"Teraz, kiedy urodziłaś, wiesz, jaki to bałagan. To jak miejsce zbrodni. Nikt nie chce siedzieć na kanapie, na której ktoś rodził" - napisała jedna z nich.

Inna zauważyła, że "kanapa to drogi i ważny mebel". "To, że twój partner nie wkroczył i nie poprosił o natychmiastowe zapłacenie za jej wymianę i nie zaoferował sprzątania pokoju, jest zdumiewające. A jeśli masz czas, żeby to opublikować na i jeszcze nie zaoferowałeś Elli zapłaty, to jest to naprawdę niegrzeczne" - napisała kolejna. Inna mama dodała: "Wysłanie przez nią rachunku za kanapę jako odpowiedzi jest oschłe, ale twoje przeprosiny powinny zawierać ofertę zapłaty".

Zgadzacie się z nimi?

Joanna Rokicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze