Trwa ładowanie...

Szanuj swoje granice

 Anna Bator
27.12.2016 14:19
Szanuj swoje granice
Szanuj swoje granice

Wielu osobom, w szczególności kobietom, wciąż się wydaje, że ciążowy brzuszek aż się prosi o dotknięcie. Przecież to takie słodkie i urocze, a przyszła mama niech wie, że dobre ciocie już czekają na maluszka. Problem jednak w tym, że nie każda ciężarna mama chce, aby jej dotykano. Tak samo jak większość z nas nie lubi, gdy ktoś obcy ociera się o nas w autobusie, łapie za rękę podczas rozmowy czy po prostu dotyka bez uprzedzenia. Ważne jest, aby umiejętnie stawiać swoje granice i szanować swoją przestrzeń, która jest dla nas intymną strefą. Dotyczy to również naszych dzieci - one również mają swoją prywatną przestrzeń, w którą obcy nie powinni ingerować. Niestety, wielu dorosłych zdaje się o tym nie pamiętać.

 

1. Zabierz ode mnie te łapy!

  • Moja teściowa zawsze była osobą aż za bardzo uczuciową - przyznaje Kamila, mama Amelki. - Zawsze witała mnie całusami w policzki, obejmowała, trzymała swoje dłonie na moich. Zawsze czułam na sobie jej dotyk. Przeszkadzało mi to, nawet bardzo. W ciąży jej wylewność przekraczała wszelkie granice: odgarniała mi włosy, dotykała brzucha, zdarzyło jej się nawet złapać mnie za pierś, żeby sprawdzić, czy już mam twarde od mleka. Dawałam jej do zrozumienia, że przeszkadza mi to, prosiłam nawet męża, aby jej zwrócił uwagę. Przeprosiła mnie za to, ale wciąż nie mogła oprzeć się pokusie dotykania brzucha - opowiada młoda mama.

  • Pewnego razu, w upalny, letni dzień świętowaliśmy urodziny mojego szwagra. To była końcówka ciąży. Teściowa nie odstępowała mnie na krok, cały czas biorąc mnie za rękę, przytulając, dotykając. W pewnym momencie wyszłam z przyjęcia urodzinowego w ogrodzie do domu, bo chciałam się położyć. Po chwili teściowa przybiegła zatroskana, czy wszystko w porządku. Zanim jednak doszłam do słowa, zaczęła głaskać mnie po brzuchu, dotykać szyję w poszukiwaniu węzłów chłonnych i przykładać ręce do policzków i czoła. Nie wytrzymałam i krzyknęłam: "Zabierz ode mnie te łapy!". Rozpłakałam się i uciekłam do innego pokoju. Nie mogłam dojść do siebie. Po całym zajściu przeprosiłyśmy się obie, choć niesmak pozostał. Nie ukrywam także, że wcale nie czuje się źle z powodu mojego zachowania. Grzeczniejsza forma do niej nie docierała.

  • Dotykanie brzucha ciążowego jest przekroczeniem najmocniejszej granicy - granicy fizyczności- mówi WP parenting Anna Mochnaczewska, psychoterapeuta, współzałożycielka Centrum Terapii Schemat w Warszawie.

  • Warto mieć tego świadomość, aby łatwiej nam było od razu zareagować. Prawidłowa reakcja w takiej sytuacji to spokojne poproszenie osoby, aby więcej tego nie robiła gdyż, czujemy się z tym niekomfortowo. Często problemem w stawianiu granic jest lęk przed tym, że kogoś możemy urazić, a co za tym idzie obawa przed jego reakcja. Warto jest pamiętać, iż wsłuchując sie w swoje potrzeby i wyraźnie stawiając granice otoczeniu, będziemy czuli się sami ze sobą lepiej - dodaje ekspertka.

 

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 1"

Przeczytaj koniecznie

2. Jak będziesz niegrzeczny, to...

... to zabiorę cię ze sobą, zostaniesz sam w sklepie, mama sobie pójdzie, a nawet przyjedzie policja! Brzmi znajomo? Większość mam spotkała się z takim komentarzem kierowanym w stronę swojego dziecka, które płacze w sklepie albo nie chce iść w narzucaną mu stronę. Sytuacja się komplikuje, gdy podchodzi do nas (zwykle) starsza pani i próbuje przekonać brzdąca do dobrego zachowania, strasząc go takimi konsekwencjami. Jaki tego efekt? Żaden. Dziecko jak nie chciało iść, tak nie chce, z tą różnicą, że teraz się boi. Zostaje też podważone jego poczucie bezpieczeństwa. Po takich groźbach maluch myśli, że miłość mamy jest warunkowa.

  • Kiedyś w autobusie mój synek płakał - mówi Natalia, mama Bartka. - Jeden z panów siedzących obok powiedział, że jak będzie taki niegrzeczny, to mama mu go odda i on go zabierze daleko. Byłam w szoku. Powiedziałam temu mężczyźnie, żeby nie gadał takich bzdur dziecku, bo zacznie się w nocy budzić! Strasznie się zdenerwowałam.

Podobną sytuację miała Paulina:- Mój synek płakał w sklepie, bo nie kupiłam mu słodyczy. Jedna z pań wzięła go za rękę i zrobiła kilka kroków w inną stronę. Kobieta powiedziała, że go zabierze ze sobą, bo zna takie miejsce, gdzie się oddaje niegrzeczne dzieci. Byłam tak zdenerwowana, że w zasadzie złość na dziecko przeszła na złość na tą kobietę. Wykrzyczałam jej, że co sobie myśli, jak może dziecko za rękę brać i dlaczego je straszy. Poczułam się jak wariatka, ale ona zdecydowanie przekroczyła jakiekolwiek granice!

Jak przekonuje Anna Mochnaczewska, rolą rodzica od samego początku jest chronić swoje dziecko, a co za tym idzie również jego granice.

  • W tym wypadku bardzo ważna jest reakcja matki, która pokaże dziecku, że ona jest po jego stronie - przekonuje psycholog.

  • Może to wyglądać następująco: "Proszę nie zwracać sie w ten sposób do mojego dziecka. To ja jestem jego rodzicem i ja jestem odpowiedzialna za jego wychowanie". Kolejny krok, to zwrócenie się do dziecka, aby wyjaśnić całą sytuację.

3. Co mamy w wózku?

Z własnego doświadczenia wiem, że wózek z niemowlakiem przyciąga niejedno spojrzenie. Niektórzy są tak ciekawi, co mamy w wózku, że są w stanie wsadzić głowę pod budkę, żeby radośnie krzyknąć nad śpiącym dzieckiem: "O! Chłopczyk!". I niestety nie jest to ani urocze, ani zabawne.

Na jednym ze spacerów z synkiem, pan jadący rowerem postanowił zatrzymać się, aby zajrzeć do wózka. Czego się spodziewał? Nie wiem. Nie zdążyłam zapytać, bo tak mocno wychylił się z roweru, że nie utrzymał równowagi i przechylił się na mój wózek. W konsekwencji popchnął wózek, sam się przewrócił, a mnie zostawił z płaczącym niemowlakiem uciekając boczną ścieżką. Od tamtego momentu nie tylko starałam się dalej omijać innych przechodniów, ale przede wszystkim "przypadkowo" dotykałam ręką budy wózka, gdy ktoś zbyt blisko nas przechodził W ten sposób dawałam sygnał, że tu jest przestrzeń mojego dziecka. Rzeczywiście, zaobserwowałam mniej odwróconych głów za swoimi plecami.

Psycholog Anna Mochnaczewska również doświadczyła sytuacji, w której granice jej dziecka zostały przekroczone:

  • Moja córka miała wtedy 1,5 roku. Byliśmy z mężem restauracji. Córeczka została pod opieką taty, a ja wyszłam do toalety. Kiedy wróciłam, zobaczyłam, że jedna z kelnerek mówi coś do niej, uśmiecha się i bierze ją na ręce. Wzbudziło to we mnie dużą złość i sprzeciw. Podeszłam szybkim krokiem i spokojnym, ale stanowczym tonem powiedziałam, żeby oddano mi dziecko. Kelnerka była zaskoczona. Dodałam, że jako matka jestem strażniczką granic własnego dziecka, które jeszcze nie jest w stanie samodzielnie ich wyznaczyć. Dlatego też moja rola w tym, aby ją tego nauczyć. Wybierając pomiędzy dobrym samopoczuciem obcej osoby a naszego dziecka i nas samych, zawsze wybierajmy to drugie.

4. Nie musisz się dzielić

Wciąż słyszy się frazesy powtarzane dzieciom: podziel się, daj pobawić się koledze. Pytanie tylko, czy rzeczywiście powinniśmy kazać dziecku się dzielić? Jeśli maluch ma swoją zabawkę, dlaczego ma dać się nią pobawić komuś innemu? A czy my dajemy swoje telefony napotkanym osobom, żeby ich używali? Nie. I dziecko też nie musi się dzielić. Inna sytuacja jest wówczas, gdy nasze dziecko przywłaszczyło sobie cudzą zabawkę. Wtedy rzeczywiście należy uczyć, że jest to coś, co należy do innej i musi to zwrócić. Ale jeśli jest to przedmiot naszego brzdąca, ma do niego pełne prawo.

W przypadku zabawek wspólnych, np. na sali zabaw, warto wprowadzić określone reguły, np. nie zabieramy zabawek innemu dziecku, czekamy, aż skończy się bawić i odwrotnie. Wyrywanie dziecku zabawek i dawanie innemu, aby się pobawiło, to nie tylko obniżanie poczucia własnej wartości, ale także wyjaławianie asertywności.

Jak przekonuje psycholog, możemy się dzielić tylko wtedy, gdy sami tego chcemy. Mówiąc dziecku, że musi dać swoją zabawkę komuś innemu, uczymy go, że czyjeś potrzeby są ważniejsze od jego własnych. W takiej sytuacji nie będzie miało szansy nauczyć się i zbadać, z kim i czemu chce się dzielić.

  • Jeśli nasze dziecko chce pokazać swoje zabawki innemu dziecku, to jego wybór. Jeśli jednak to drugie dziecko zabiera mu je, a jego mama nie reaguje, wtedy możemy zwrócić uwagę, wytłumaczyć, że są to zabawki naszego dziecka i w tym momencie ono chce z nich korzystać - dodaje ekspertka.
Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze