Seniorka z USA karmi synka piersią. "Będę to robić w miejscach publicznych"
61-letnia Barb Higgins z Concord w USA jest mamą czteroletniego Jacka. Kobieta udzieliła niedawno wywiadu "The Sun", w którym zdradziła, że wciąż karmi synka piersią. – Wiem, że społeczeństwo ocenia matki karmiące. A kiedy matka ma 61 lat, a dziecko cztery? To więcej uniesionych brwi niż zwykle – podkreśliła.
W tym artykule:
Przeżyła śmierć córki
Barb Higgins z Concord w USA to 61-letnia kobieta, która wciąż karmi piersią swojego czteroletniego syna Jacka. Pomimo krytyki i zdziwienia ze strony społeczeństwa, Barb nie zamierza rezygnować z tej formy bliskości. Podkreśla, że to dla niej najpiękniejsze i najbardziej naturalne doświadczenie.
W 2016 roku życie Barb i jej męża Kenny'ego na zawsze się zmieniło. Para straciła 13-letnią córkę Molly, która nagle zmarła z powodu niezdiagnozowanego guza mózgu.
Tydzień Promocji Karmienia Piersią
Narodziny synka
Pragnienie ponownego macierzyństwa stało się dla niej sposobem na radzenie sobie z żalem. Pomimo zaawansowanego wieku zdecydowała się na in vitro w specjalistycznej klinice dla kobiet po pięćdziesiątce.
– Lekarze dali mi nadzieję. Choć przed ciążą wykryto u mnie trzy guzy w głowie, na szczęście okazały się niezłośliwe – opowiada w rozmowie z "The Sun".
W marcu 2021 roku, po udanej drugiej próbie in vitro, Barb urodziła zdrowego syna Jacka. – Trzymając w ramionach mojego pięknego syna, byłam przepełniona miłością. Tak wiele przeszłam w ciągu ostatnich kilku lat, a teraz w wieku 57 lat znów zostałam mamą. To było niesamowite uczucie – mówi z dumą.
Karmienie w miejscach publicznych
Dziś Jack ma cztery lata, a Barb wciąż karmi go piersią. Choć spotyka się z krytyką i zdziwieniem, nie zamierza się tym przejmować.
– Podczas gdy wielu moich przyjaciół jest zadowolonych z mojej decyzji o kontynuowaniu karmienia piersią, wiem, że społeczeństwo ocenia matki karmiące. A kiedy matka ma 61 lat, a dziecko cztery? To więcej uniesionych brwi niż zwykle – podkreśla.
Barb stara się karmić syna w domu, ale nie unika tego w miejscach publicznych. – Przez większość czasu wybieram karmienie w domu, wtulona w naszą sofę. Ale będę to robić w miejscach publicznych w dyskretny sposób. W Disney'u będę na ławce, a w restauracji nakarmię go w budce. Bez zastanowienia karmiłam go również w samolocie – zdradza.
Jej historia jest świadectwem matczynej miłości i determinacji. – Jestem bardzo wdzięczna, że jestem mamą Jacka i wdzięczna mojemu ciału za to, że wydało go na świat i pozwoliło mi go karmić. Po to przede wszystkim mamy piersi. Niezależnie od tego, co ludzie myślą lub mówią, naprawdę mnie to nie obchodzi – mówi Barb.
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- The Sun