Seks to nie zdrada
- Kocham swojego męża i wiem, że on kocha mnie, ale w mojej sytuacji seks nie jest zdradą. Nie zdradzam go emocjonalnie. To tylko fizyczna bliskość z przyjacielem, który wspiera mnie w związku na odległość. - mówi Iza, mężatka od 2 lat.
Dla większości małżeństw seks, a nawet pocałunek, jest zdradą, która rozpoczyna konflikty kończąc je często na rozwodzie. Wiele par rozdziela jednak zdradę na tę emocjonalną i fizyczną. Ta druga wydaje się być mniejszym złem i poparta jest potrzebą bliskości z drugą osobą zwłaszcza, jeśli partner lub partnerka jest daleko.
1. Odległość daje przyzwolenie
Takiego zdania jest Iza, która męża widuje raz na kwartał. Kochają się i chcą spędzić razem resztę życia. Jednak praca męża nie pozwala na fizyczną bliskość, której kobieta potrzebuje.
- Nie uważam, że zdradzam męża. Nie spotykam się z nikim za jego plecami, nie randkuję, nie zapraszam do domu. Mam przyjaciela z którym zdarzyło mi się kilka razy uprawiać seks. Nic więcej nas nie łączy. To tylko zaspokajanie potrzeby bliskości fizycznej, którą każdy z nas odczuwa. Nie mam nic przeciwko temu, aby mój mąż też pozwolił sobie na przyjemność z inną kobietą, ale wolałabym o tym nie wiedzieć. O wiele bardziej zabolałoby mnie, gdyby się w innej zauroczył. Wtedy zdradziłby mnie emocjonalnie, a to dla mnie znacznie ważniejsze niż seks bez uczuć. - tłumaczy Iza.
Innego zdania jest psycholog Kamila Drozd:
Każdy z nas inaczej definiuje zdradę i gdzie indziej „ustawia” granice, po przekroczeniu których wiadomo, że do zdrady doszło. Dla niektórych zdradą będzie stosunek seksualny z kimś innym niż partner, a dla innych zdradą będzie już pocałunek, przytulenie czy chociażby poświęcanie swojego wolnego czasu komuś innemu niż partner/partnerka (zdrada emocjonalna). Wielomiesięczna rozłąka nie może być usprawiedliwieniem ani alibi dla kogoś, kto dopuścił się zdrady. Owszem, bycie daleko od siebie to trudna próba dla pary. Przecież nie można dotknąć, przytulić, pocałować bliskiej nam osoby. To może rodzić pokusę, by potrzebę bliskości zaspokoić w ramionach kogoś innego. Czy to oznacza, że szansę na przetrwanie mają tylko „związki stacjonarne”? Nie! Związek na odległość ma sens i może się udać pod warunkiem, że partnerzy świadomie będą pielęgnować relację, mimo wielu dzielących ich kilometrów. Podstawą jest tutaj zaufanie, szczerość i uczciwość.
2. Bliskość na odległość
Pomimo kilometrów, które dzielą wiele par, warto jest pielęgnować bliskość emocjonalną z partnerem bądź partnerką. Szukanie przyjemności w ramionach osób trzecich nie jest receptą na tęsknotę, ani tym bardziej nie sprzyja związkowi nawet, gdy obie strony wyrażają na to zgodę. O to, jak pielęgnować związek na odległość odpowiada psycholog Kamila Drozd:
- Nie ma uniwersalnej metody, jak dbać o związek na odległość. Na pewno trzeba troszczyć się o czas na rozmowy, najlepiej kilka razy w tygodniu, aby nie zapomnieć o łączącym uczuciu i podgrzewać atmosferę w związku. Ważne, by codziennie usłyszeć swój głos, być na bieżąco z tym, co się dzieje u drugiej osoby. Można wykonywać te same czynności, nie odkładając słuchawek, np. oglądać film i komentować fabułę. Oprócz rozmów telefonicznych, e-maili, smsów, warto też zadbać o to, by się widzieć, np. korzystając z kamerki podczas rozmów przez Skype’a. Oznaką miłości i tęsknoty za bliską osobą będzie też tradycyjnie wysłany list czy okolicznościowa kartka, np. z okazji rocznicy. Warto też wymienić się swoimi rzeczami, tak by mieć blisko siebie bibeloty ukochanej osoby, np. apaszkę, czy zdjęcie.
3. Dlaczego zdradzamy?
Sylwia przyznaje, że czuła się źle spotykając się z innym mężczyzną za plecami męża. Jednak jego pracoholizm sprawiał, że nie miał dla niej czasu, a gdy dochodziło do zbliżeń, seks nie sprawiał jej przyjemności. Z tego też powodu zdarzało jej się spędzić wieczór w towarzystwie innych mężczyzn.
- Tak, zdradzałam męża, ale nie dlatego, że go nie kochałam. - twierdzi Sylwia – Chciałam się z nim kochać, ale jego nigdy nie było, albo miał wymówki, że jest zmęczony, albo musi pracować. Gdy już dochodziło do czegoś, zwykle trwało to kilka chwil, a o grze wstępnej mogłam pomarzyć. Chciałam czegoś więcej. Na początku nie traktowałam tego, jako zdrady, bo chodziło tylko o zaspokojenie fizyczne. Później zaczęłam mieć wyrzuty sumienia. Przestałam wdawać się w chwilowe romanse. Niestety seks z mężem wciąż mnie nie zadowala. - dodaje.
Warto wiedzieć
Seks pozamałżeński nie jest receptą na tęsknotę za partnerem lub partnerką. O bliskość w związku należy dbać pomimo dzielących parę kilometrów.
Powodów zdrad jest tyle, ile osób zdradzających. - zauważa Kamila Drozd - Co prawda, długotrwała rozłąka sprzyja zdradom, ale powodem niewierności może być chwilowa fascynacja kimś innym, brak seksualnej satysfakcji w związku, potrzeba dodatkowych doznań, kiedy partner/partnerka wstydzi się powiedzieć o swoich fantazjach drugiej stronie i realizuje je z kimś innym. Często to także brak emocjonalnej bliskości z partnerem, kłótnie, niedojrzałość emocjonalna i brak gotowości na trwały związek. Zdrada może być wynikiem niskiego poczucia własnej wartości, czy chęć zrekompensowania sobie życiowych porażek ilością partnerów seksualnych. Czasem nie ma konkretnej przyczyny. Jest chwilowe zapomnienie, do tego wystarczy odrobina alkoholu i dochodzi do zdrady.
Jak dodaje ekspertka, w sytuacji kiedy jedna ze stron nie jest zadowolona z jakości życia seksualnego, seks pozamałżeński nie jest rozwiązaniem.
- Jeśli pojawiają się problemy seksualne, należy ze sobą przede wszystkim rozmawiać. - podpowiada psycholog - I choć brzmi to jak wyświechtany frazes, to jednak wiele małżonków/partnerów boi się rozmawiać ze sobą, gdy coś nie udaje się w sypialni. Panowie np. mogą szukać spełnienia u kogoś innego, by „udowodnić sobie”, że to nie po ich stronie leży problem. Jeśli seks jest kiepski, zastanówmy się, co może być tego przyczyną. Czasami problemy seksualne są wtórne do innych problemów w związku, np. wynikają z braku czułości na co dzień, kłótni, braku zrozumienia. W takim wypadku warto zasięgnąć porady seksuologa i/lub psychoterapeuty.