Przyszedł do schroniska. Historia nastolatka i jego psa łamie serca
17-letni chłopak z bólem serca przybył do schroniska dla zwierząt. Wiedział bowiem, że musi pozostawić swojego psiego przyjaciela, ponieważ sam z uwagi na bezdomność nie był w stanie zapewnić mu odpowiedniej opieki. Jego historia poruszyła zarówno dyrektorkę schroniska, jak i lokalnych mieszkańców.
1. Musiał zostawić psa w schronisku
Ludzie oddają zwierzęta do schronisk z różnych powodów. Utrata pracy, utrata domu, rozwód, problemy zdrowotne lub trudności finansowe – to tylko niektóre z przyczyn. Czasem jest to intensywny tryb życia właścicieli i brak czasu, co przekłada się na problemy behawioralne u zwierząt.
Bez względu na powód, oddanie zwierzaka nie jest prostą decyzją, o czym przekonał się pewien nastolatek, którego życie zmusiło do oddania ukochanej suczki o imieniu Jada.
Schronisko Senatobia-Tate w Stanach Zjednoczonych, do którego się udał w tej sprawie, było niestety przepełnione. Kris Robinson, która pełni rolę tymczasowego dyrektora usłyszała, że młody człowiek nie jest w stanie dłużej opiekować się psem, ponieważ sam mieszka pod mostem. "To złamało mi serce" - opowiada kobieta, która wiedziała, że nie może zostawić go w potrzebie.
W filmiku udostępnionym w serwisie Youtube wspomina, że ta historia ją wzruszyła. Młody chłopak, pomimo życiowych niepowodzeń, myślał przede wszystkim o psim przyjacielu i chciał dla niego jak najlepiej. "Myślę, że to wiele mówi o jego charakterze" - dodaje Kris.
2. Wsparcie społeczności
Dyrektorka nie czekała długo. Choć jej praca ogranicza się do pomocy zwierzętom, to los 17-latka również nie był jej obojętny. Pozwoliła więc, by suczka Jada pozostała w schronisku, a niedługo później udostępniła zdjęcie psa w mediach społecznościowych. Pies leżał na podłodze i bardzo tęsknił za swoim właścicielem.
"Jest zdruzgotana. Jednak nie mogę się złościć na właściciela. Ma 17 lat i twierdzi, że mieszka pod mostem w hrabstwie Tate. Odprowadził ją aż do schroniska i poprosił, żebyśmy ją zabrali, bo nie było go stać na jej utrzymanie. Piesek ma około 4 miesięcy. Jesteśmy pełni, ale jak moglibyśmy jej nie przyjąć" - napisała na Facebooku.
Odzew był natychmiastowy. Wiele osób chciało adoptować suczkę, ale dyrektorka wpadła na inny pomysł. Skontaktowała się z lokalnymi władzami w sprawie 17-latka. W końcu udało się znaleźć schronienie dla nastolatka i jego psiaka. Lokalni mieszkańcy zaproponowali swoje lokum do czasu, aż chłopak stanie na nogi. Dodatkowo Zjednoczony Kościół Metodystyczny postanowił zebrać pieniądze, by wspomóc rodzinę, która go przygarnęła.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl