Przerażające wyznanie Manna o programie TVP2. "Niemal się za łby brali i bili te dzieci"
Wojciech Mann był w przeszłości prowadzącym znanego i lubianego programu "Duże dzieci". Jak opowiedział w niedawnym wywiadzie, na planie dochodziło jednak do strasznych scen z udziałem najmłodszych i ich rodziców, którzy wymuszali na maluchach udział w show.
1. Dantejskie sceny na planie
Program "Duże dzieci", emitowany w TVP2 w latach 2005-2008, cieszył się sporą popularnością. Ciekawe pytania prowadzącego Wojciecha Manna w zestawieniu z nieraz zaskakującymi, uroczymi lub zabawnymi odpowiedziami dzieci w wieku od sześciu do dziewięciu lat, przyciągały widzów przed telewizory.
Do tej pory większość fanów programu była przekonana, że wypowiedzi najmłodszych były spontaniczne i wygłaszane ze szczerym entuzjazmem. Okazuje się jednak, że niekoniecznie.
Tak przynajmniej wynika ze szczerego wyznania, na jakie zdobył się Mann, goszcząc u Krzysztofa Stanowskiego w "Kanale Zero" na platformie YouTube.
Dziennikarz opowiedział, co działo się na planie programu. Jego złe wspomnienia wiążą się przede wszystkim z zachowaniem rodziców maluchów.
- Ci rodzice, którzy niemal się za łby brali i bili te dzieci i krzyczeli: "dlaczego się nie wypowiadasz", "dlaczego nie podniesiesz szybciej ręki". Inni przygotowywali je, kradli tematy wbrew zasadom. (…) Te przerażone dzieciaki siedziały, czekały na to pytanie, które wykuły na pamięć. Rodzice byli najstraszniejsi - powiedział.
W 2008 roku, po nakręceniu ponad 90 odcinków, program niespodzianie zdjęto z anteny. Wcześniej, jak tłumaczono - z powodu malejącej oglądalności - zmieniono godzinę emisji. W jednym ze wcześnijszych wywiadów Mann przyznał, że podobnie było z innym jego programem.
- Podobnie było z programem, który robiliśmy z Krzysztofem Materną "MC2". Czyli najpierw zmieniono dzień i godzinę emisji, o czym widz też nie wiedział, bo go nie powiadomiono. Potem doszło do rozmowy o słabej oglądalności, która wynikała z tego, że nikt nie wiedział, kiedy program jest emitowany - wyznał Mann w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Co ciekawe, kilka lat temu dorosły już uczestnik show, który w trakcie trwania programu miał zaledwie kilka lat, przyznał, że praca na planie była koszmarem dla innych dzieci. Według niego do głosu byli dopuszczani tylko wybrani, a reszta była "ignorowana i tłamszona" i miała być jedynie tłem dla ulubieńców Manna.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl