Poroniła trzy razy. To zobaczyła na kolejnym USG
Stacey Astley przemierzyła trudną drogę ku macierzyństwu. Po trzech bolesnych doświadczeniach z poronieniami, w końcu mogła cieszyć się z udanej ciąży. Jak wyznaje, w tym procesie wspomógł ją "anioł stróż" ukazany na zdjęciu ultrasonograficznym.
1. Dramatyczne doświadczenia z poronieniami
Stacey Astley zawsze pragnęła być mamą. Niestety, z powodu komplikacji medycznych, trzy razy straciła ciążę. Ostatnie poronienie było dla niej tak druzgocącym doświadczeniem, że zdecydowała się zaprzestać dalszych prób zajścia w ciążę.
"Poczułam, że tak moje ciało, jak i dusza doznały już zbyt wiele i potrzebują odpocząć. Ale pięć tygodni później dowiedziałam się, że jestem w ciąży" - wspomina Stacey.
Tylko tydzień po pierwszej wizycie lekarskiej Stacey doznała gwałtownego krwawienia. To wzbudziło w niej przekonanie, że może po raz kolejny dojść do poronienia. Na następną wizytę kontrolną musiała jednak czekać przez 10 dni, podczas których trwało krwawienie.
"Przygotowałam się na najgorsze - opowiada. - Wówczas lekarz powiedział mi, że słyszy bicie serca!" - dodaje ze wzruszeniem.
2. Opieka ze strony anioła stróża
Stacey doświadczała mieszanki emocji. Część jej unosiła się na fali radości, lecz kiedy otrzymała informację o sporym krwiaku zlokalizowanym obok zarodka, powracały strachy i niepokoje. Doszło do powtórnego krwawienia, co skutkowało pilnym przyjęciem do szpitala.
Na szczęście, pomimo niepokojących wcześniejszych objawów, badania ujawniły prawidłowy rytm serca oraz rozwijający się płód, który nie był zagrożony. W 16. tygodniu ciąży przeprowadzono kolejne badanie, które wykazało, że krwiak skurczył się o ponad połowę.
Jednak badanie w 20. tygodniu przysporzyło Stacey najwięcej wspomnień. Na monitorze ultrasonografu, tuż nad twarzą jej dziecka, pojawiła się druga, fantomowa postać. Według Stacey, to był "anioł stróż", który stanowił osłonę dla jej syna zapobiegając jakimkolwiek komplikacjom.
"Mam przeczucie, że istnieje coś (lub ktoś), kto tym razem dba o nas" - wyznaje. - "Mimo iż nie przestałam się martwić, poczułam ulgę."
Stacey po czasie urodziła zdrowego chłopca. Mały William przyszedł na świat z wagą ponad 4 kg. Jego matka jest przekonana, że ich "anioł stróż" miał w tym swój udział.
"Wdzięczna jestem za wszystko, co umożliwiło mi, że mój syn jest teraz z nami" - wyjaśniła. - "Przeszliśmy przez wiele przeciwności, ale... oto jest, ten perfekcyjny, łagodny, pełen humoru, sprytny mały człowiek, który jest światełkiem w naszym życiu".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl