Polskie miasta z dodatnim przyrostem naturalnym. To tam jest więcej urodzeń niż zgonów
Polska ma ujemny przyrost naturalny i większość miast jest "na minusie". Są jednak i takie miejsca, gdzie jest więcej urodzeń niż zgonów. Które to miasta?
W tym artykule:
Przyrost naturalny w Polsce
Przyrost naturalny jest to różnica pomiędzy liczbą urodzeń żywych a liczbą zgonów w określonym czasie oraz miejscu. Może być mierzony w wybranym zakresie czasowym dla świata, kraju, miasta itd.
Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego, zaprezentowanymi w serwisie "Polska w liczbach", wskaźnik przyrostu naturalnego w Polsce w 2023 roku wyniósł -136 585, czyli -3,62 na 1000 mieszkańców naszego kraju. Przy czym spadki widoczne są bardziej w miastach (-4,3) niż na wsiach (-2,6).
Zobacz także: Ojców po pięćdziesiątce jest coraz więcej
Dla zarysowania tła warto wspomnieć, że w 2023 roku urodziło się 272 451 dzieci. Rok wcześniej ok 305 tys. Statystyki nie kłamią - jesteśmy w trakcie kryzysu demograficznego.
Gdzie jest największy przyrost naturalny?
W morzu miejscowości, gdzie rodzi się za mało dzieci, jest kilka wysepek, które mogą pochwalić się dodatnim przyrostem naturalnym. Wymieńmy 10 miejscowości z czołówki:
Żukowo, pow. kartuski, woj. pomorskie, przyrost: 7,2,
Siechnice, pow. wrocławski, woj. dolnośląskie, przyrost: 6,7,
Tarczyn, pow. piaseczyński, woj. mazowieckie, przyrost: 5,6,
Rakoniewice, pow. grodziski, woj. wielkopolskie, przyrost: 5,3,
Ożarów Mazowiecki, pow. warszawski zachodni, woj. mazowieckie, przyrost: 5,0,
Marki, pow. wołomiński, woj. mazowieckie, przyrost: 5,0,
Brzostek, pow. dębicki, woj. podkarpackie, przyrost: 4,5,
Radomyśl Wielki, pow. mielecki, woj. podkarpackie, przyrost: 4,4,
Reda, pow. wejherowski, woj. pomorskie, przyrost: 4,4,
Ząbki, pow. wołomiński, woj. mazowieckie, przyrost: 4,3.
W czołówce mamy więc pomorskie, dolnośląskie, mazowieckie i podkarpackie. W większości pozostałych województw znajdziemy też miasta, gdzie jest więcej urodzeń niż zgonów:
podlaskie: Wasilków, pow. białostocki,
małopolskie: Niepołomice (tuż za pierwszą dziesiątką), pow. wielicki,
wielkopolskie, Krobia, pow. gostyński,
łódzkie, Rzgów, pow. łódzki wschodni,
dolnośląskie, Miękinia, pow. średzki,
lubelskie, Łęczna, pow. łęczyński,
opolskie, Ujazd, pow. strzelecki,
lubuskie: Zbąszynek, pow. świebodziński,
warmińsko-mazurskie: Wielbark, pow. szczycieński.
W zestawieniu z dodatnim przyrostem naturalnym zabrakło województwa zachodniopomorskiego i świętokrzyskiego.
Dlaczego mamy ujemny przyrost naturalny?
Miejsca z dodatnim przyrostem naturalnym traktowane są niemal jak magiczne krainy, ponieważ statystyki jasno pokazują, że znaczna większość Polski posiada ujemny wskaźnik. Skąd taka sytuacja?
Przede wszystkim mamy mniej potencjalnych matek. Kobiety urodzone w boomie lat osiemdziesiąt starzeją się, a w kolejnych latach coraz mniej dzieci przychodziło na świat. Naturalnym więc wydaje się, że skoro jest mniej ludzi, będzie i mniej narodzin.
Nie bez znaczenia jest sytuacja ekonomiczna. Gorsze finanse Polaków, inflacja, brak dostępności mieszkań - to wszystko sprawia, że para musi się poważnie zastanowić, zanim podejmie decyzję o powiększeniu rodziny. Do tego dochodzi niepewna sytuacja geopolityczna.
Na koniec - zmiany kulturowe. Kobiety rodzą później i mniej dzieci. Co z kolei przekłada się w dużym stopniu na aktualne statystyki demograficzne.
Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła: Polska w liczbach, Główny Urząd Statystyczny.