To spotkało ją w kolejce. "Czemu takie coś robi kobieta kobiecie?"
Anna Żmuda, która od lat udziela korepetycji z matematyki i prowadzi w mediach społecznościowych kanał pod nazwą @ania_od_matmy, podzieliła się niedawno nieprzyjemną sytuacją. - Gdyby nie mój mąż, to by się kłóciła - relacjonuje.
Starsza pani nie chciała przepuścić ciężarnej w kolejce
W tym artykule:
Ciężarna w kolejce
Żmuda jest obecnie w ciąży. Wraz z mężem spodziewają się córeczki, która ma przyjść na świat pod koniec maja. Przyszła mama opisała, że któregoś poranka pojawiła się w przychodni na badaniach, pół godziny przed otwarciem gabinetu. Mimo wczesnej pory pod drzwiami ustawiła się już kolejka około 20 osób.
"Przychodzę i mówię, że jestem w ciąży i wejdę pierwsza bez kolejki. Starsza pani do mnie: wejdzie pani druga, to ja tu czekam na wejście jako pierwsza. Pokazuję jej kartkę na drzwiach, że kobiety w ciąży wchodzą bez kolejki" - pisze Żmuda w poście opublikowanym na Instagramie.
Wtedy za przyszłą mamą wstawił się jej mąż. Gdyby nie on, jak uważa korepetytorka, kobieta pewnie by nie odpuściła. "Gdyby nie mój mąż, to by się kłóciła. Teraz co chwilę muszę chodzić, robić różne badania, a to z krwi, a to z moczu. Nauczyliśmy się, już żeby przyjść przed otwarciem gabinetu. Wtedy ludzie jakoś są przychylniejsi jak i tak jeszcze nikt nie wszedł" - wyjaśnia.
Poród w prywatnej klinice?
Żmuda w dalszej części swojego wpisu relacjonuje sytuację, której świadkiem w kolejce do badań był jej mąż.
"Kilka tygodni wcześniej Przemek robił też badania w laboratorium i przyszła kobieta w ciąży jakąś godzinę później niż my zwykle i inna starsza kobieta zrobiła jej awanturę, że ciąża to nie choroba i ma czekać w kolejce. Przemek stanął w jej obronie i przepuścił ją szybciej. Dzięki niemu inni też ją wpuścili szybciej, starszej pani posyłając spojrzenia" - pisze.
Na koniec korepetytorka zaznacza, że nie pyta o pierwszeństwo przy kasach w sklepie, bo nie chce się narażać na stres. "Czemu takie coś robi kobieta kobiecie?" - pyta na koniec.
"Ciąża to nie choroba, ale starość też nie"
Pod wpisem przyszłej mamy pojawiło się sporo komentarzy, w których kobiety opisują, jak same były traktowane w przestrzeni publicznej, będąc w ciąży. Wiele z nich miało podobne doświadczenia do "Ani od matmy".
Oto wybrane komentarze:
"Byłam w ciąży 20 i 16 lat temu i jedyne nieprzyjemne uwagi, jakie pamiętam, pochodziły od starszych pań. Także nic się nie zmieniło. Mi się nawet raz dostało za stylizację z gołym brzuchem jako nieprzyzwoitą i to dość wulgarnie, aż mnie pół kolejki z warzywniaka broniło. Ustąpić miejsca w autobusie, którym jeździłam do biura - marzenie. Każdy odwracał wzrok, czy stary, czy młody".
"Niestety to bardzo częsta sytuacja, coś na zasadzie 'ja tak nie miałam, to nie pozwolę, żeby inna kobieta miała łatwiej'... Tu występuje też pewnie brak zrozumienia, że w takim miejscu jak laboratorium, przychodnia są często ludzie chorzy".
"Stare baby nie pamiętają, jak to było, gdy one były w ciąży. Ciąża to nie choroba, ale starość też nie, więc to żaden argument".
"Bo są zgorzkniałe, nie radzą sobie z tym, że kiedyś nie było takich przywilejów: 'ja miałam źle, to i ty też masz mieć źle'. Ja w ciąży dojeżdżałam do pracy, miałam już na prawdę spory brzuszek, jechać musiałam jakieś 25 minut i pewna starsza pani, która jeździła tym samym kursem ze mną zwykle (zresztą mieszkała niedaleko), nigdy mi nie ustąpiła pierwszeństwa".
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
