Nowacka zapowiedziała ewaluację prac domowych. Nauczyciele są oburzeni
Minister edukacji Barbara Nowacka w "Porannej rozmowie" w RMF FM zapowiedziała ewaluację dotycząca tego, jakie skutki przyniosły zmiany w pracach domowych. Zwróciła uwagę, że nie są one zabronione, lecz nie stanowią obowiązkowego elementu edukacji uczniów.
W tym artykule:
"Będziemy pytać"
Barbara Nowacka, goszcząc u Tomasza Terlikowskiego, zaznaczyła, że nauczyciele mogą zadawać prace domowe i często to robią.
- Prace domowe nauczyciele mogą zadawać i bardzo często je zadają. Mogą je sprawdzić, ale nie musi to być ocena cyfrowa, mogą to być inne narzędzia, a nauczyciele mają ich mnóstwo - podkreśliła.
Od roku obowiązują przepisy ograniczające zadawanie prac domowych w szkołach podstawowych. Zwróciła uwagę, że w klasach 1-3 sytuacja nie uległa znaczącej zmianie.
- Lektura nie jest wliczana jako praca domowa. Nauczyciele zadają lekturę, omawiają ją, a dzieci ją znają - wyjaśniła.
Nowacka zapowiedziała, że we wrześniu ruszy ewaluacja efektów wprowadzonych zmian. "Będziemy pytać nauczycieli, uczniów i rodziców" - zapowiedziała, wskazując na potrzebę wzmocnienia komunikacji z nauczycielami w kwestii dobrowolności prac domowych.
"Wyniki już są widoczne"
Temat ewaluacji - w jaki sposób działa nieobowiązkowość prac domowych i jaki przynosi efekt edukacyjny - stał się przedmiotem szerokiej dyskusji w mediach społecznościowych. Wpis na ten temat pojawił się m.in. na facebookowej grupie dla nauczycieli "NIE dla chaosu w szkole", gdzie skomentowano go już ponad 350 razy.
Wśród komentarzy zdecydowana większość jest negatywna. Internauci, w większości nauczyciele i pedagodzy, zauważają, że zniesienie prac domowych negatywnie wpłynęło m.in. na ambicje uczniów i ich umiejętności, a przy tym pomysł nie zyskał aprobaty ani nauczycieli, ani rodziców.
Oto wybrane komentarze:
"Ewaluacja, wyniki już są widoczne. W ubiegłym roku na półrocze było 270 nagród za wyniki w nauce, w tym 220. Czyli spadek o około 20 proc. 'Gorsze' dzieci? Nie, ale brak regularnego utrwalania materiału. Poczekajmy do wyników egzaminu ósmoklasisty".
"Jest zapisane NIE MA i to wystarczy. Ambicje dzieci spadają do poziomu zerowego. Nieliczne jednostki robią coś dodatkowego. Najpierw coś ogłaszają, a później próbują się wymiksować. Ale to nie tędy droga".
"Czterdziesty rok pracuję w zawodzie. Czy ja się jeszcze przed emeryturą doczekam normalnego ministra???".
"Rodzice wcale nie są zadowoleni z braku prac domowych. Polak mądry po szkodzie".
"Masło maślane! Ciche wycofywanie się z bzdurnej decyzji! Teraz ministerstwo będzie głęboko się zastanawiać nad ewaluacją tego ministerialnego gniota! Jednak dobrze! Lepiej późno niż wcale zacząć używać rozumu!".
"Pamiętam taką scenę: czekałem na swojego synka na korytarzu w szkole językowej. Obok dwóch chłopców odrabiało matematykę z mamą. Po chwili podeszła do nich oburzona maDka i oskarżycielsko zaczęła pytać: 'Ale po co wy to robicie?? Przecież nie można zadawać prac domowych?!'. Kurtyna. Tak gawiedź rozumie ten przepis, a nie jakaś 'dobrowolność', 'namawianie'...".
"Danie komuś autonomii i technologii nie oznacza, że będzie potrafił z niej korzystać. Tak samo jak rodzice nie potrafią wykorzystać wolnego czasu z własnymi dziećmi i zachęcić ich do poznawania świata oraz nauki przez zabawę. Trudno oduczyć ludzi przyzwyczajeń i powszechnej ocenozy, która miała się dobrze przez wiele, wiele lat".
"Niestety brak ocen w małych środowiskach powoduje, że nie ma motywacji do robienia zadań. Lata ocenozy w szkołach nie zmieni się wydaniem rozporządzenia, to tak nie działa. Tym bardziej, że jest to robione ad hoc".
"Typowa rozmowa z uczniem: - A to jest na ocenę? - Nie. - To nie robię".
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- RMF FM