Nietypowy pochówek. "Wciąż możemy ją przytulić"
Życie Kaylee i Jake’a Masseyów z Idaho w USA wywróciło się do góry nogami, gdy u ich córki Poppy zdiagnozowano rzadką chorobę genetyczną. W kwietniu zeszłego roku dziewczynka zmarła, a rodzice w nietypowy sposób postanowili uczcić jej pamięć.
W tym artykule:
Tragiczna śmierć Poppy
Poppy miała zaledwie dziewięć miesięcy, kiedy zdiagnozowano u niej TBCD, czyli rzadką postać dystrofii powierzchownej rogówki. Choroba genetyczna jest tak rzadka, że większość lekarzy nawet o niej nie słyszała.
Rodzice nie zdawali sobie sprawy, że dziewczynka jest chora, aż do czwartego miesiąca życia, kiedy zauważyli, że jej wzrok nie rozwija się prawidłowo. Po wielu miesiącach konsultacji i poszukiwań, w końcu usłyszeli diagnozę.
- Po przeprowadzeniu najbardziej zaawansowanych testów genetycznych na rynku, otrzymaliśmy najbardziej przerażającą wiadomość: okazało się, że Poppy cierpi na zaburzenie genetyczne. Była wówczas 38. dzieckiem na świecie, u którego je zdiagnozowano - powiedziała Kaylee w rozmowie z "People".
Kobiety nie znają nadal swoich praw po poronieniu #dzieciutracone
W chwili narodzin Poppy rodzice nie mieli pojęcia, że ich córeczka urodziła się z jednym z najrzadszych zestawów genetycznych. Rezonans magnetyczny wykazał, że ośrodek mózgu Poppy ledwo się uformował.
Rodzinna tragedia
Rodzice byli przekonani, że Poppy zostanie z nimi na dłużej, choć średnia długość życia dzieci z tego typu zaburzeniami wynosi od trzech do pięciu lat. Niestety dziewczynka zmarła na OIOMie pół roku po diagnozie, gdy miała zaledwie 15 miesięcy.
Śmierć Poppy nastąpiła w wyniku powikłań TBCD. Doszło do problemów z oddychaniem, infekcji dróg oddechowych oraz zapalenia płuc. Rodzice nie mogli pogodzić się z jej śmiercią i nie potrafili jej pożegnać.
Kaylee i Jake nie chcieli tradycyjnego pochówku, rozważali więc kremację. Chcieli mieć Poppy blisko, ale martwili się, że pozostała dwójka dzieci może stłuc urnę lub po prostu obawiać się jej obecności w domu.
Masseyowie postanowili zapamiętać córkę w niekonwencjonalny sposób. Zdecydowali przekształcić jej szczątki w kamienie. Pomogła im w tym firma specjalizująca się w tworzeniu pamiątek po zmarłych.
Cząstka zmarłej córki
Kaylee i Jake otrzymali pudełko. Poziom staranności, który firma włożyła w przygotowanie pamiątki, przekroczył ich wszelkie oczekiwania. Dołączona była również ręcznie napisana karteczka.
W poście na TikToku para wyjaśniła powód swojej decyzji. Rodzice opisali, dlaczego ze wszystkich dostępnych opcji zdecydowali się właśnie na kamienie. Ich odpowiedź wzruszyła wiele osób.
- Wydawało się to bardziej namacalne, a mając w domu dwójkę innych dzieci, nigdy nie chcieliśmy mieć czegoś, co mogłoby się stłuc. Mamy wrażenie, że wciąż możemy ją przytulić i choć odrobinę zatrzymać przy sobie. W przyszłości możemy jednak rozrzucić jej prochy - podsumował Jake.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl