Mówi, co dzieje się w szkole. "Poziom koncentracji niemal zerowy"
Właśnie skończyły się tegoroczne ferie zimowe - 3 marca ostatni uczniowie powrócili do szkół. Lekcje rozpoczęły się więc na nowo, jednak, jak można wyczytać z wpisu polonistki w mediach społecznościowych, ów powrót do szkolnych ławek nie jest łatwy ani dla dzieci, ani nauczycieli.
W tym artykule:
"Poziom koncentracji niemal zerowy"
Polonistka działająca w mediach społecznościowych pod nazwą @Polski_rulez opisała pierwszą trudną lekcję, którą odbyła po feriach ze swoimi uczniami.
"Pierwszy dzień po feriach i… poziom koncentracji niemal zerowy. 90 proc. uczniów w trybie ogromnego pobudzenia, ale niekoniecznie w kierunku lekcji. Półtora miesiąca na lekturę, w tym dwa tygodnie ferii, bo miałam nadzieję (może naiwność?), że ktoś znajdzie chwilę. Efekt? Trzy osoby przeczytały, jedna wysłuchała streszczenia, reszta nawet tego nie zna. A lektura z uzupełniających, wybrana przeze mnie, współczesna i zabawna" - pisze nauczycielka na Facebooku.
Jak wynika z dalszej części wpisu, mimo starań polonistki uczniowie nijak nie umieli zaangażować się w lekcję. Co było tego powodem?
Apel prześladowanej 10-latki
Zdaniem nauczycielki, przyczyną może być tzw. "rozregulowanie poznawcze".
"(…) po długiej przerwie, kiedy mózg przyzwyczaił się do innych bodźców (ekrany, szybka zmiana treści, brak struktury dnia), trudno mu przestawić się na koncentrację i linearne przetwarzanie informacji, jakiego wymaga czytanie" - czytamy.
"Z psychologii wiemy, że 'przebodźcowany mózg' radzi sobie z nadmiarem wrażeń, wyłączając niektóre funkcje - jak filtr w telefonie, który blokuje powiadomienia. A jeśli szkolne treści nie są w topce rankingów emocjonujących bodźców, to po prostu nie przebijają się do świadomości" - dodaje polonistka.
"Nic nie może konkurować z TikTokiem"
Pod wpisem autorki profilu @Polski_rulez pojawiło się sporo komentarzy nauczycieli. Wielu z nich podziela zdanie polonistki i pisze o swoich zmaganiach z uczniami.
Oto wybrane opinie:
"Tutaj już nie działa to, co kiedyś działało aktywizująco. Wszystko teraz nudzi. Może taniec na rurze ożywiłby atmosferę, bo nic nie może konkurować z TikTokiem. Nie należy obwiniać się o nieskuteczność metod. Moim zdaniem, może się mylę, w takiej sytuacji nie należy próbować konkurować z treściami z internetu, a raczej wrócić do starych metod, w których wymagamy skupienia i koncentracji, bez nadmiernego ożywiania towarzystwa. To mają po szkole. Ja zaczęłam bardziej dyscyplinować i wymagać, bo inaczej dzieciaki nic nie chcą robić. Nie ma co liczyć na ich dojrzałość, samokontrolę i umiejętność samodzielnego planowania nauki. To nie te czasy. Żartujemy sobie, jest miło, lubimy się, ale bazowanie na metodach aktywizujących aktualnie moim zdaniem nie sprawdza się. Dzieciaki potrzebują wyciszenia i pomocy w skupieniu się w nauce".
"Uczę w technikum. Tu na brak koncentracji nakłada się lenistwo, brak dyscypliny i zerowa motywacja, często także praca zawodowa. Nie potrzebują się uczyć, a rodzice dosłownie 'porzucają' swoje dzieci po drugiej klasie i się nimi nie interesują".
"Zaczęłam robić sprawdziany z treści, ale tak, aby nie pytać o nieistotne szczegóły, ale o fakty. Poukładaj plan, spróbuj dokończyć tak, jak było w książce. Napisz dalszy ciąg mitu. Udają, że nie słyszeli, kiedy zadawałam, chcą oglądać tylko filmy, ale i tak potem nic z filmu nie wiedzą, nawet, kiedy dam pytania do filmu. Nie potrafią się chwilę skupić, ale filmiki z TikToka i owszem opowiadają o treści, myślałam, żeby sami robili takie filmiki, ale ciągle nie da rady działać tylko na filmikach".