Polonistka pokazała wypracowania uczniów. Pisze o ewenemencie
Polonistka prowadząca w mediach społecznościowych konta pod nazwą "Polski Rulez" pokazała na Facebooku fragmenty pięciu wypracowań uczniów. Uwidoczniła w ten sposób problem, z którego wiele osób nie zdaje sobie sprawy.
1. Dysgrafia coraz częstsza?
"Na zdjęciu znajdują się fragmenty wypracowań. Tylko jeden z ich autorów ma stwierdzoną dysgrafię, czyli niewłaściwy poziom pisma graficznego. Potocznie mówi się 'brzydkie pismo', 'jak kura pazurem', ale najczęściej jest ono po prostu niemożliwe do odczytania" - pisze nauczycielka.
Zdaniem ekspertki nieczytelne pismo wśród dzieci nie jest zjawiskiem odosobnionym, lecz dotyczy większości uczniów.
"Obserwuję coraz dziwniejsze techniki trzymania długopisu przez uczniów, szybką męczliwość dłoni, zbyt duży nacisk i napięcie ręki, wolne tempo pisania. Nie u pojedynczych osób - u większości. Estetyczne pismo robi się ewenementem" - podkreśla.
Problem nie jest wyłącznie estetyczny. Może znacząco wpływać m.in. na to, jak uczeń jest oceniany. Zdarza się bowiem, że mimo napisania pracy, jest ona na tyle nieczytelna, że egzaminator ocenia ją na zero punktów.
"Oznacza to, że jeśli uczeń ma wiedzę do przekazania, napisze jakikolwiek tekst, ale jest on nieczytelny, nauczyciel nie może pracy ocenić. Uczeń może odczytać swoją pracę na głos, jeśli będzie w stanie. Jednak na egzaminie 8-klasisty egzaminator "zeruje" wypracowanie nieczytelne, bez stwierdzonej dysgrafii - wstawia 0 punktów na możliwe 20 do zdobycia" - zauważa polonistka.
Uczeń, który ma kłopoty z pisaniem, może udać się do poradni psychologiczno-pedagogicznej. Tam zostanie przebadany pod kątem dysgrafii. Jeśli zostanie ona potwierdzona, może mieć wydłużony czas na egzaminie i pisać go na komputerze.
"W teorii - taki uczeń powinien mieć możliwość pisania każdego wypracowania na komputerze. W praktyce - wiemy, jak jest. Mimo bonów na laptopy i dodatków typu 800+, nadal są domy, w ktorych nie ma komputera ani laptopa. Szkoły także nie dysponują wolnymi laptopami, a język polski nie odbywa się w sali informatycznej" - pisze nauczycielka.
2. "To jak przejście z brodzika do oceanu"
Pod wpisem polonistki pojawiły się komentarze m.in. nauczycieli. Wielu z nich potwierdza podobne problemy u swoich uczniów. Niektórzy zwracają jednak uwagę na to, że rodzice dzieci w szkołach podstawowych często oburzają się, gdy słyszą, że uczniowie powinni ćwiczyć kaligrafię.
Oto wybrane komentarze:
"Niestety, pracując w młodszych klasach często można spotkać się z oburzeniem rodziców odnośnie ćwiczeń z kaligrafii - przecież to męczenie dzieci. Czasy współczesne sprawiają również, że u znacznej części maluchów motoryka mała 'leży i kwiczy'".
"Która to klasa? Faktycznie, problem jest dosyć poważny i niestety zaczyna się już prawdopodobnie w wieku przedszkolnym, bo dzieci więcej czasu spędzają na ekranach. Kiedyś były kolorowanki i malowanie, aby ćwiczyć rękę. Pewnie już w przedszkolu przydałoby się więcej ćwiczeń i aktywności, aby wzmacniać mięśnie i motorykę ręki. U nas już w wieku czterech lat dzieci piszą litery i pojedyncze słowa i ćwiczą rękę".
"Też pisałem jak kura pazurem. Powodem była właśnie kaligrafia, która wymagała czasu. Uczono nas pisać ładnie, pod linijkę. Tymczasem już w klasach 5-8 wymagano szybkiego notowania tego, co nauczyciel powiedział na lekcji. To jak przejście z brodzika do oceanu, z pominięciem etapów przejściowych".
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl