Między nimi jest 27 lat różnicy. Mimo to doczekali się synka

36-letnia Gretchen Dillon poznała 63-letniego Michaela w sklepie spożywczym w październiku 2014 roku. Cztery lata później para wzięła ślub, teraz wychowują sześciomiesięcznego synka. Niestety nadal muszą mierzyć się z negatywnymi komentarzami. - Ludzie twierdzą, że Michael wygląda jak dziadek naszego synka, a nie ojciec - mówi kobieta.

Gretchen Dillon z Syracuse w stanie Nowy Jork zdradza, że jedno przypadkowe spotkanie w sklepie zmieniło jej życie. To właśnie tam poznała swojego męża Michaela. Kobieta opowiada, że na początku połączyła ich przyjaźń. Mężczyzna, który jest dwa lata starszy od matki Gretchen, zaoferował kobiecie pracę. Zaproponował, aby pomogła mu w prowadzeniu jego pensjonatu.

- Bardzo go polubiłam. Był dla mnie ogromnym wsparciem. Jednak w maju 2015 roku zdałam sobie sprawę, że czuję do niego coś więcej. Zaczęliśmy się spotykać - wspomina Gretchen.

W lutym 2018 roku para stanęła na ślubnym kobiercu.

- Nigdy nie przeszkadzała mi różnica wieku między nami. Ludzie ciągle nas oceniają, twierdzą, że 27 lat różnicy to za dużo - opowiada.

Początkowo nawet przyjaciele nie zaakceptowali związku kobiety.

- Moja przyjaciółka próbowała przekonać mnie, że ślub z mężczyzną starszym o prawie 30 lat to zły pomysł. Ciągle powtarzała, że będę wdową. Nie ma jej już w moim życiu. To wymagało czasu, ale znajomi przekonali się do Michaela - relacjonuje 36-latka.

W styczniu 2021 roku kobieta dowiedziała się, że jest w ciąży.

- Michael nie mógł się doczekać, kiedy znów zostanie ojcem, ma już dziecko z poprzedniego związku - wspomina.

Gretchen uważa, że 63-latek jest doskonałym mężem i ojcem.

- Moim zdaniem to właśnie wiek czyni go lepszym ojcem. Jest dojrzały, doświadczony i ma ogromną wiedzę. Uwielbia bawić się z naszym synkiem - przekonuje.

Jednak młoda mama zdradza, że nadal muszą mierzyć się z negatywnymi komentarzami.

- Najpierw ludzie negatywnie wypowiadali się na temat różnicy wielu między nami. A teraz twierdzą, że Michael wygląda jak dziadek naszego synka, a nie ojciec. Ale my się z tego śmiejemy - opowiada.

Michael uważa, że najtrudniejszą rzeczą w byciu dojrzałym ojcem jest to, że mały Shannon często łapie infekcje, a mężczyzna ze względu na swój wiek musi unikać przeziębień.

- Mój układ odpornościowy nie funkcjonuje już tak dobrze, jak kiedyś. Ciągle na coś choruję, to męczące - mówi.

- A jeśli chodzi o to, co jest dla mnie najtrudniejsze fizycznie, to bez wątpienia wstawanie w nocy. Ale Shannon to mój mały cud, mogę poświecić dla niego wszystko - dodaje.

Para zapewnia, że skupia się na teraźniejszości i nie myśli o przemijaniu. Gretchen i Michael cieszą się, że dane było im się spotkać i stworzyli kochającą się rodzinę.

- Nikt nie wie, kiedy przyjdzie jego czas, aby odejść. Cieszę się chwilą. Mam wspaniałą rodzinę, którą kocham ponad wszystko - podsumowuje mężczyzna.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl