Trwa ładowanie...

Mężczyźni na porodówkach. Obecność przy narodzinach dziecka to wciąż wybór czy już konieczność?

 Aleksandra Miłosz
29.11.2018 17:19
Mężczyźni na porodówkach. Obecność przy narodzinach dziecka to wciąż wybór czy już konieczność?
Mężczyźni na porodówkach. Obecność przy narodzinach dziecka to wciąż wybór czy już konieczność?

"Mężczyźni nie powinni widzieć porodu" - twierdzi francuski ginekolog-położnik dr Michael Odent, który w trakcie swojej 50-letniej kariery przyjął ponad 15 tys. porodów. Według niego obecność mężczyzny przy narodzinach dziecka nie tylko nie pomaga, a wręcz przeszkadza.

Opinia lekarza wywołała dyskusję na całym świecie. Jedni się z nim zgadzają, twierdząc że poród to sprawa kobiety, inni nie potrafią sobie tego nawet wyobrazić. Jak rzeczywiście jest z mężczyznami na porodówkach? Sprawdziliśmy.

Odent twierdzi, że przez obecność mężczyzn w czasie porodu, długość całego procesu drastycznie się wydłuża, a zadawane przez nich pytania wyczerpują i tak już zmęczoną rodzącą.

Stres mężczyzny udziela się kobiecie, wprowadza niepokój na sali porodowej. A w dodatku po porodzie kobieta musi urodzić łożysko, do czego według lekarza, potrzebuje spokoju i wyciszenia, a to utrudnia obecny przy niej partner. I w końcu - dla wielu najważniejsze – mężczyzna oglądający poród może doznać traumy i depresji do tego stopnia, że już nigdy nie będzie zabiegał o kontakty fizyczne ze swoją partnerką.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

- Rzeczywiście, przez kilka miesięcy po narodzinach mojej córki miałem problem z przełamaniem się w stosunku do mojej żony. Przed oczami stawały mi obrazy zakrwawionego łóżka i naciętego krocza. No nie było to nic przyjemnego – przyznaje Kajetan, tata trzyletniej córki.

Jak przebiega poród
Jak przebiega poród [4 zdjęcia]

Zanim trafisz na sale porodową zostaniesz jeszcze raz zbadana przez lekarza albo położną, ocenią stan

zobacz galerię

Teraz jego żona jest w drugiej ciąży. Czy będzie chciał być przy porodzie?

- Zdecydowanie nie i nikt mnie na to nie namówi. Tak naprawdę chyba nie byłem gotowy na bycie przy narodzinach pierwszej córki. Żona od razu stwierdziła, że mam być i koniec – dodaje.

Wtóruje mu tata 7-letniego chłopca, Paweł:

- Przez to, że byłem przy narodzinach syna i choć minęło od tego czasu 7 lat, nie zdecydowaliśmy się z żoną na kolejne dziecko. Kaśka dochodziła do siebie po porodzie rok. Ja niestety byłem w trakcie porodu przy niej. Nigdy więcej. To sprawa kobiety, facet nie powinien się wtrącać – mówi.

- Teraz w Polsce panuje taka moda, że ojciec powinien być przy porodzie, bo tak. Jak go nie ma, to znaczy, że nie interesuje się żoną i dzieckiem. Nikt nie pyta, czy chce patrzeć na krew i inne substancje, na pocięte krocze swojej kobiety, na jej nieludzki wysiłek, krzyk i płacz. To zostaje w pamięci - dodaje.

Dr hab. Justyna Holka-Pokorska, psychiatra i seksuolog przyznaje, że w jej praktyce rzadko ma do czynienia z mężczyznami, którzy przyznają się do traumy poporodowej:

- Poród związany jest z naruszeniem powłok skórnych, możliwymi urazami krocza, a przy silnym krwawieniu może stanowić nawet stan zagrożenia życia, o czym często zapominamy. Obserwowanie porodu fizjologicznego spełnia kryteria czynnika, który może powodować rozwój zespołu stresu pourazowego. PTSD może rozwinąć się w przypadku "styczności ze zdarzeniem związanym z niebezpieczeństwem poważnego zranienia lub naruszenia nietykalności fizycznej".

Takie zaburzenie u mężczyzn jednak rzadko pojawia się wtedy, gdy uczestniczyli w porodzie, który przebiegał fizjologicznie. Częściej mężczyźni zgłaszają objawy PTSD, gdy w trakcie porodu pojawiły się komplikacje i dziecko urodziło się w stanie gorszym od prognozowanego, wymagało dłuższej hospitalizacji i dalszej rehabilitacji.

Jeśli jednak już zdecydujecie się na wspólny poród, może to być wspaniałe doświadczenie - gdy tata przecina pępowinę, aby położna mogła pozyskać krew pępowinową.

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Choć pierwszy poród rodzinny w Polsce miał miejsce w 1983 r., do niedawna panowie rzadko byli wpuszczani na sale porodowe. Moda na porody rodzinne panuje dopiero od kilku lat. Skąd się wzięła? Kobiety tupnęły nogą. Wiele spośród przyszłych mam twierdzi, że rola mężczyzny nie kończy się tylko przy poczęciu, a potem – pa, pa – radź sobie sama.

- Niech patrzą na nasz ból i wysiłek, w końcu to wspólne dziecko. Później bardziej nas doceniają – mówi ze śmiechem Magda, mama miesięcznej Hani.

- Nie wyobrażam sobie, żeby narzeczonego miało nie być przy porodzie. W końcu był na każdym USG i przez 9 miesięcy wspólnie czekaliśmy na wymarzoną córkę – dodaje.

Wsparcie psychiczne i trzymanie za rękę to niejedyne, choć bardzo ważne funkcje mężczyzny przy porodzie. Podawanie wody, wycieranie spoconego czoła czy masaż pleców mogą naprawdę pomóc i sprawić, że poród będzie odrobinę lżejszy.

- Rzadko zdarza się, żeby mężczyzna przy porodzie bardziej przeszkadzał niż pomagał. Oczywiście wiele zależy od jego charakteru, ale w większości przypadków przyszły tata jest łącznikiem między kobietą, a położną. Zdarza się, że mężczyźni są niedojrzali, a ich kobiety słyszą ''oj nie przesadzaj, przecież aż tak to nie boli”, ale są to sporadyczne przypadki – mówi położna, Małgorzata Madej.

Co jednak gdy to kobieta chce, żeby jej partner był przy porodzie, a ten niekoniecznie jest na to gotowy?

- Absolutnie w takiej sytuacji należy zostawić decyzję mężczyźnie. Jeśli stwierdzi, że nie jest na to gotowy, lepiej poprosić o obecność przy porodzie matkę, położną czy doulę – mówi dr n. med. Justyna Holka-Pokorska, psychiatra i seksuolog.

- Chciałem być przy porodzie, by wspierać moją partnerkę, jeśli by tego chciała. W mniejszym stopniu chodziło o to, by zobaczyć jak moje dziecko przychodzi na świat. Przecięcie pępowiny, wspólne spisywanie wymiarów dziecka z położną, zostaną mi w pamięci na zawsze, zbieranie klapek spod worka z łożyskiem również... - mówi Mateusz, tata miesięcznego Antka.

O czym warto pamiętać, planując poród rodzinny, aby nie był on potem powodem niechęci, a w skrajnych przypadkach nawet rozstania? Przede wszystkim decyzja o wspólnym porodzie powinna być podjęta przez obojga partnerów. Jeśli kobiecie zależy na obecności partnera, jednak on do bycia przy porodzie podchodzi raczej sceptycznie, nie warto naciskać.

Tak samo sytuacja wygląda z drugiej strony. Czasem to mężczyznom bardziej zależy na obecności przy narodzinach dziecka, a kobieta podchodzi do tego raczej niechętnie. Boi się odarcia z intymności czy utraty kobiecości w oczach partnera. W obu przypadkach warto porozmawiać o swoich wątpliwościach z położną. Najważniejsze jednak, żeby decyzja, którą podejmiecie była świadoma, zgodna i brała pod uwagę uczucia i komfort waszego partnera.

Artykuł powstał we współpracy z PBKM

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze