Mąż umiera po długiej kłótni. Jego żona teraz ma do przekazania ważną wiadomość
Każdy kiedyś pomyślał, że znane powiedzenie mówiące o tym, że nie można chodzić spać w złym humorze nie ma żadnego związku z rzeczywistością. Okazuje się jednak, że niezastosowanie się do pozornie błahej rady miało tragiczne skutki dla jednej z matek pochodzących z Somerset w Anglii.
Ashley Murray po długiej kłótni z mężem wydelegowała go na noc na kanapę. Kiedy kobieta drugiego dnia zobaczyła swojego męża, był już martwy. Zrozpaczona żona i matka postanowiła podzielić się swoją historią z innymi parami i ostrzec je w ten sposób.
Zobacz też: Nietypowy superbohater rozśmieszy was do łez. Nie możemy się doczekać seansu
Wspólne życie
Ashley i Mikey po raz pierwszy spotkali się w 2007 roku, ślub zaplanowali 3 lata później. W tym czasie córka Ashley z poprzedniego małżeństwa miała 14 lat. Mikey postanowił ją adoptować w 2010 roku. Następnie 3 lata później urodziły im się bliźnięta.
Mickey na co dzień pracował w firmie zajmującej się czyszczeniem dywanów, tapicerek i wykładzin. Ciężko pracował, brał nadgodziny, pracował 7 dni w tygodniu i wyrabiał nawet po 16 godzin pracy. Wszystko po to, aby jego rodzina miała zapewniony dobrobyt, a jego dzieciom niczego nie zabrakło.
Mimo to Ashley była poirytowana tym, że jej mąż jest wciąż nieobecny w ich wspólnym życiu. Zdawała sobie sprawę z tego, że zarabia na całą rodzinę, jednak uważała, że ona potrzebuje obok siebie męża, a dzieci ojca.
Dodatkowo martwiała się o zdrowie Mikey’a. Z tego powodu wyniknęła dość poważna awantura. Tego dnia mężczyzna był naprawdę zmęczony, pracował dłużej niż zwykle i wrócił do domu o bardzo później porze.
Nagła śmierć
– Kiedy mąż wrócił do domu tej nocy, był w fatalnym stanie. Jeszcze nigdy dotąd nie widziałam go tak zmęczonego. Nie mogłam już dłużej tego znosić. Wtedy wpadłam w złość – opowiadała Ashley.
Po kłótni Ashley kazała mężowi spać na sofie w salonie. To był ostatni raz, kiedy zobaczyła go żywego. Gdy następnego dnia weszła do pokoju, zauważyła, że Mickey śpi cały czas w tej samej pozycji.
Zmartwiło ją to i szybko do niego podbiegła. Jego ciało było zimne, a skóra pobladła. Wtedy kobieta zaczęła krzyczeć i wzywać pomoc.
Sąsiedzi, którzy przybiegli z pomocą uspokajali Ashley, wezwali karetkę i czekali.
– Czułam się winna. Do tej pory i pewnie przez całe życie będą na siebie zła, kazałam mu spać na sofie. Jeszcze moje ostatnie słowa do niego, których nigdy nie zapomnę… były przepełnione złością. Nie przestanę o tym nigdy myśleć – mówi Ashley.
Ostatnie pożegnanie
Po śmierci Mikey’a Ashley dowiedziała się od jego przyjaciół, że mąż brał nadgodziny, ponieważ chciał odłożyć na ich wspólną wycieczkę z okazji rocznicy ślubu. Teraz kobieta stara się spędzać ze swoimi dziećmi jak najwięcej czasu.
Podczas sekcji zwłok nie określono konkretnego powodu śmierci mężczyzny. Jakiś czas temu miał poważną kontuzję pleców, spowodowaną podnoszeniem dużych ciężarów. Kobieta podejrzewa, że mogło to mieć związek z jego śmiercią.
Mickey – ojciec trójki dzieci i wspaniały mąż został pochowany 8 czerwca 2017 roku. W trakcie pogrzebu Ashley powiedziała niezwykle ważne słowa, które pragnie skierować do wszystkich par:
– Idź pocałuj swoich bliskich i zawsze troszcz się o nich. Mówi im jak najczęściej, jak bardzo ich kochasz. Musisz pamiętać, że nie zawsze będą przy tobie. Wykorzystajcie ten czas jak najlepiej.