Maturzyści padają ofiarą niewybrednych żartów. "Głupota przeraża"
Jak wynika z wpisów zamieszczonych w mediach społecznościowych, ktoś, w ramach żartu, zachęcał maturzystów do wykonywania absurdalnych poleceń, by w zamian mogli oni uzyskać dostęp do arkuszy egzaminacyjnych. Uczniowie fotografują się więc z papierem kuchennym na głowie, wycinają sobie napisy na włosach, a nawet… przekazują swoje dane wrażliwe.
W tym artykule:
Przecieki maturalne
Tuż przed egzaminami dojrzałości i w pierwszych ich dniach w sieci pojawiły się informacje o przeciekach maturalnych. Już 5 maja media rozpisywały się o tym, że w mediach społecznościowych opublikowano zdjęcia z tegorocznego arkusza egzaminacyjnego z matury z języka polskiego.
- Dostałem informację od pracowników, że po X krążą prawdziwe arkusze maturalne - powiedział dyrektor CKE Robert Zakrzewski w rozmowie z Interią.
Dodał, że sprawa będzie badana a nieprawidłowości zgłoszone na policję.
Rodzice oburzeni postawą nauczycielki. Zobaczyli, co dzieje się w szkole.
- To oznacza, że albo ktoś wniósł na egzamin telefon komórkowy, albo ktoś z zespołu nadzorującego zrobił te zdjęcia - wyjaśniał.
W sieci są i tacy, którzy próbują na maturzystach zarobić. Dziennik.pl ostrzega przed fałszywymi ofertami udostępnienia arkuszy maturalnych, które wymagają płatności przez SMS lub szybki przelew. Użytkownicy mogą zostać obciążeni dodatkowymi kosztami, z których trudno się później wycofać.
"Po zweryfikowaniu, że nie jesteś z CKE, wyślę cały arkusz"
Co ciekawe, maturzyści padają także ofiarami niewybrednych żartów. W mediach społecznościowych pojawiły się wpisy sugerujące, że uczniowie, w nadziei na zdobycie arkuszy przed egzaminem, zgadzają się na wykonanie różnych zadań, rzekomo w celu weryfikacji ich tożsamości.
"Po zweryfikowaniu, że nie jesteś z CKE, wyślę cały arkusz" - zachęcają w wiadomościach.
"Ci ludzie piszą EGZAMIN DOJRZAŁOŚCI. Myślą, że dostaną gotowe arkusze, ale dla potwierdzenia muszą wykonać zadanie" - czytamy na Facebooku, na którym zamieszczono screeny upubliczniające wymianę sms. Jedna z maturzystek, by dostać arkusz, sfotografowała się z papierowym ręcznikiem na głowie. Inny, w tym samym celu, wyciął sobie na włosach napis.
Podczas gdy większość zdjęć można uznać za zabawne (nie widać na nich twarzy), jedno może budzić spore obawy. Wynika z niego, że jeden z maturzystów przesłał nieznanej sobie osobie swój dowód i legitymację szkolną, upubliczniając tym samym dane wrażliwe.
"Smutne, że ktoś robi sobie z nich żarty, a potem to wstawia do neta", "Przyszłość narodu", "Niestety tacy mają już prawa wyborcze… a jedyne o czym powinni decydować, to kolor skarpetek, jakie rano założą na nogi", "Głupota przeraża" - komentują internauci.
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródło: Facebook.