Mama prosi o pomoc. Zrobiła u synka w kąpieli "jajowanie"
Na jednej z facebookowych grup pojawiło się pytanie mamy dotyczące "jajowania", czyli pradawnej praktyki oczyszczania jajkiem, która ma na celu zdejmowanie klątw i uroków. Kobieta zastosowała ją, chcąc zaradzić u synka problemom ze snem.
W tym artykule:
Pomoc znachorów
Niektórzy rodzice, zmagając się z chorobą dziecka, sięgają po pomoc znachorów, wierząc, że oferują oni skuteczniejsze, bardziej naturalne lub szybsze rozwiązania niż medycyna konwencjonalna. Często za taką decyzją stoją emocje - lęk, bezsilność, rozczarowanie dotychczasowym leczeniem lub brak zaufania do lekarzy.
Znachorzy, operując językiem nadziei, obiecują szybkie efekty, wykorzystując przy tym autorytet "alternatywnej" wiedzy lub rzekomych sukcesów. Rodzicom, którzy czują się zignorowani przez system opieki zdrowotnej, taka forma wsparcia może wydawać się bardziej empatyczna i zrozumiała.
Jednak takie decyzje mogą prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji. Porzucenie leczenia zalecanego przez lekarzy na rzecz niesprawdzonych metod często skutkuje pogorszeniem stanu zdrowia dziecka, a w skrajnych przypadkach - nieodwracalnymi szkodami lub nawet śmiercią.
Niesamowita przyjaźń dwójki chorych dzieci
Znachorzy nie podlegają żadnej kontroli, nie mają obowiązku weryfikowania diagnoz ani stosowania sprawdzonych terapii. Często powstrzymują pacjentów przed korzystaniem z medycyny opartej na dowodach, co odbiera dzieciom realną szansę na wyzdrowienie. Takie działania to nie tylko ryzyko - to także odpowiedzialność prawna i moralna, którą rodzice mogą ponieść, kierując się fałszywą nadzieją zamiast rzetelną wiedzą.
"Jajowanie" zdejmuje klątwy?
Dowodem na to, że wielu Polaków wciąż wierzy w znachorów i metody oparte na dawnych wierzeniach, jest m.in. licząca ponad 180 tysięcy osób facebookowa grupa "Zielarki, Szeptuchy, Wiedźmy". Posty, które się na niej pojawiają, są dość zróżnicowane: internauci proszą o naturalne sposoby na swoje dolegliwości, wymieniają się spostrzeżeniami, a nawet podpytują o tarocistów lub wróżki.
Zdarza się także, że poszukują alternatywnych metod leczenia lub pozbycia się konkretnych problemów. W maju pojawiło się na niej m.in. pytanie jednej z mam, która prosi o pomoc przy zastosowaniu sposobu nazywanego "jajowaniem".
"Ze względu na problemy ze snem, częste wstawanie w nocy, polecono mi zrobić jajowanie dla synka, który ma rok i 5 miesięcy, jajowanie podczas kąpieli. Samo białko miałam przelać od głowy do stóp do szklanki w połowie pełnej z wodą, tę szklankę na noc postawiłam przy łóżku. Dodam zdjęcie, ewidentnie są nitki... Dodam, bo to mi nie daje spokoju: podczas przelewania syn wsadził rączkę do tej szklanki na chwilę... Dziś myślę żeby to powtórzyć, proszę o wskazówki. Wodę z wanienki miałam wylać przed wschodem słońca, wylałam o 3:44" - czytamy we wpisie.
Pod spodem reakcji jest niewiele, większość internautów śmieje się jednak z problemu matki. "Jajowanie", jak można jednak przeczytać na niektórych stronach internetowych, to hit ezoteryki 2023 roku. Według jego zwolenników polega na ściąganiu złych energii za pomocą jajka lub sprawdzaniu dzięki niemu, co złego dzieje się w organizmie pod kątem energetycznym.
Pradawna praktyka oczyszczania jajkiem ma więc pomagać w… zdejmowaniu klątw, uroków lub zwykłego pecha. Można ją wykonać samemu lub za nią zapłacić. Sprawdzamy: sesja jajowania pod okiem "specjalistki terapii ludowych" kosztuje 250 zł.
Czy to faktycznie działa? Nie ma żadnych naukowych dowodów na to, że jajko ma jakiekolwiek właściwości lecznicze w takim zastosowaniu.
Z punktu widzenia medycyny "jajowanie" więc nie działa - nie wpływa ani na procesy fizjologiczne, ani na przebieg choroby. Może dawać chwilową ulgę emocjonalną, głównie na zasadzie efektu placebo, ale nie zastępuje prawdziwej diagnozy ani leczenia. Co więcej, poleganie na takich rytuałach może opóźniać podjęcie skutecznej terapii, co niesie poważne ryzyko, zwłaszcza w przypadku dzieci czy osób przewlekle chorych.
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródło: Facebook.