Lekarze zbagatelizowali objawy. 12 godzin później 5-latka zmarła
Z pozoru niewinne objawy – ból szyi, głowy i wymioty – pojawiły się u 5-letniej Lili Marsland w grudniu 2023 roku. Jej mama, Rachael Mincherton, była zaniepokojona i natychmiast zabrała córkę do szpitala, gdzie zdiagnozowano anginę. Dziewczynka została odesłana do domu z receptą na antybiotyk. Po 12 godzinach Lila już nie żyła.
W tym artykule:
Tragiczna pomyłka
Po powrocie do domu, matka spała z córeczką w łóżku. Rano zorientowała się, że Lila nie daje oznak życia. Mimo błyskawicznej reakcji pogotowia ratunkowego nie udało się jej uratować.
Wstępne badania wykazały, że w płynie mózgowo-rdzeniowym dziewczynki znajdowały się bakterie meningokokowe – oznaka śmiertelnej postaci zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych.
Choć mama, z wykształcenia była pielęgniarka, podejrzewała, że objawy mogą wskazywać na zapalenie opon mózgowych, jej obawy zostały zignorowane.
Choroba rozwija się w 24 h. Szczepienie może pomóc
Zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych to gwałtownie rozwijająca się infekcja, która może prowadzić do sepsy – zagrażającej życiu reakcji organizmu na zakażenie. U dzieci choroba postępuje wyjątkowo szybko. Według szacunków nawet co dziesiąty przypadek kończy się śmiercią.
W poszukiwaniu odpowiedzi
Lila Marsland była dzieckiem pełnym życia. Uwielbiała taniec, harcerstwo i zabawy z koleżankami. Jej nagła śmierć całkowicie odmieniła życie rodziny.
- Kiedy odbierałam ją ze szkoły, trwało to pół godziny, bo musiała się przytulić z każdą panią. To, co przeżyliśmy, jest niemożliwe do opisania. Lila miała przed sobą całe życie, którego nigdy nie będzie mogła przeżyć. To rozdziera serce – wyznała matka w rozmowie z portalem Daily Mail.
Zobacz także: Szczepionka na meningokoki. Kto powinien się zaszczepić?
Rodzice dziewczynki – Rachael i Darren – oprócz zmarłej Lili mają także 15-letnią córkę Avę. Po tragedii zdecydowali się założyć fundację "Lila’s Light", która zbiera środki na tworzenie pakietów wsparcia żałobnego dla rodzeństwa dzieci, które zmarły nagle.
Rodzina ma nadzieję, że rozpoczynające się ośmiodniowe śledztwo przed sądem da im odpowiedzi na pytania, które nie dają im spokoju. Wspierani przez prawników zajmujących się błędami medycznymi z kancelarii Irwin Mitchell, liczą na wyjaśnienie, dlaczego nie rozpoznano śmiertelnie groźnej choroby.
Objawy zakażenia wywołanego meningokokami
Objawy zakażenia meningokokami (bakteriami Neisseria meningitidis) mogą być bardzo podstępne – początkowo przypominają przeziębienie lub grypę, ale stan chorego może gwałtownie się pogorszyć w ciągu kilku godzin. Meningokoki mogą prowadzić do dwóch głównych postaci choroby: zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych lub posocznicy .
Najczęstsze objawy zakażenia meningokokami:
gorączka, czasem niska lub trudna do zauważenia u najmłodszych,
senność, apatia, trudności z wybudzeniem dziecka,
ciągły płacz, wysoka drażliwość,
niechęć do jedzenia, trudności z karmieniem,
wymioty, biegunka,
bladość lub marmurkowata skóra,
sztywność karku (może być trudna do rozpoznania u niemowląt),
drgawki,
zimne dłonie i stopy, mimo gorączki,
plamista wysypka, która nie znika po uciśnięciu skóry (charakterystyczna dla sepsy meningokokowej).
Zakażenie meningokokowe może postępować błyskawicznie – od pierwszych objawów do wstrząsu septycznego i śmierci może minąć zaledwie kilkanaście godzin. Nawet przy odpowiednim leczeniu śmiertelność wynosi ok. 10 proc.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- Daily Mail