Ksiądz miał zgwałcić chłopca i wziąć z nim "ślub". "Jak mąż i żona"

Jacek W. pracował jako proboszcz w parafii św. Jakuba w Dąbrówce Królewskiej (woj. kujawsko-pomorskie). Jednak kilka lat wcześniej przydzielono go do parafii w Unisławiu (pow. chełmiński). To właśnie tam miał rozegrać się horror.

Z ustaleń toruńskiej prokuratury wynika, że wszystko zaczęło się w lipcu 2013 roku. Sprawa wyszła na jaw, gdy 22-letni mężczyzna po latach poinformował diecezję toruńską o popełnionych przez duchownego czynach. Portal ototorun.pl informuje, że W. został zatrzymany w lutym tego roku. Zawiadomienie do organów ścigania złożyła Diecezja Toruńska.

Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy z Prokuratury Okręgowej w Toruniu, przekazał, że w sprawie Jacka W. pod do sądu wpłynął akt oskarżenia.

Duchowny miał się dopuścić gwałtu na osobie, która nie ukończyła 15. roku życia, obcowania płciowego z małoletnim poniżej lat 15 lub dopuścić się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej.

W. cały czas wykorzystywał swoją pozycję oraz zbudował pomiędzy sobą a chłopcem sieć zależności.

Śledczy informują, że ksiądz najpierw zaprzyjaźnił się z rodziną nastolatka. Duchowny kupował chłopcu alkohol i inscenizował msze święte. Podczas jednej z nich podarował dziecku różaniec zakładany na palec i powiedział, że "od tej chwili są mężem i żoną".

- Ustaliliśmy także, że doprowadzał małoletniego do obcowania płciowego oraz do wykonywania i poddawania się innej czynności seksualnej - mówi Kukawski, którego wypowiedź cytuje portal ototorun.pl.

Duchowny miał kupować nastolatkowi odzież, sprzęty elektroniczne, ubrania, jedzenie czy zabierać go na wspólne wycieczki i płacić za usługi fryzjerskie.

Gdy chłopiec ukończył 15 lat, W. miał popełniać kolejne przestępstwa. Śledczy informują, że chłopiec był bity, poniżany i zmuszany do spania nago w zamkniętym pomieszczeniu.

- W sprawie Jacka W. toczyło się również wewnętrzne postępowanie kościelne. Dochodzenie wstępne prowadzone przez biskupa toruńskiego zakończyło się uznaniem, że zachodzą dostateczne podstawy dla uznania, że ksiądz Jacek W. mógł popełnić przestępstwo wykorzystania seksualnego P. J., z tego względu biskup toruński przekazał sprawę do Kongregacji Nauki i Wiary Stolicy Apostolskiej - dodaje rzecznik toruńskiej prokuratury.

Jacek W. nie przyznaje się do winy. Wciąż jest księdzem.

Duchowny nie odpowiedział na pytania prokuratury odnośnie okoliczności popełnionych czynów. O tym, czy mężczyzna spędzi najbliższe lata w więzieniu, zadecyduje toruński sąd. Jeśli zostanie uznany za winnego, grozi mu minimum trzy lata pozbawienia wolności.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl