Koszmar przedszkolaków. Tata Natalki ukrył w maskotce dyktafon
O tym, że w niepublicznym przedszkolu w Lublinie dzieje się coś złego, rodzice dowiedzieli się dzięki dyktafonowi ukrytemu w pluszowym misiu. Teraz na jaw wychodzą kolejne wstrząsające fakty. "Kładź się! Baranie! Wstań! Już tego mam dość" - krzyczy na nagraniu, które pojawiło się w sieci, nauczycielka, Ewa Z.
1. Przemoc w przedszkolu
Z jednego z niepublicznych przedszkoli w Lublinie dzieci zaczęły wracać z siniakami, były wycofane, łatwo wpadały w histerię i agresję. Rodzice z niepokojem zaobserwowali, że maluchy zaczęły się też moczyć w nocy i traciły umiejętności, które nabyły wcześniej.
- Dziecko mi zsiniało, płakało, krzyczało "mamusiu, błagam, proszę, nie chcę iść do tego przedszkola, tam jest niefajnie, pani Ewa krzyczy" - mówi Irena, mama 3,5-letniego Bogusia w rozmowie z Telewizją Polską.
- Najpierw zauważyliśmy siniak na czole córki i przy obiedzie zaczęliśmy ją pytać: co się stało, skąd ten siniak? Powiedziała, że "pani ją uderzyła" - opowiedział z kolei Mateusz, ojciec 2,5-letniej Natalii.
Mężczyzna zdecydował, że należy sprawdzić, co dzieje się w przedszkolu córki. W tym celu ukrył w misiu, którego dziewczynka zabiera do grupy, dyktafon. Gdy odsłuchał nagranie, stało się jasne, dlaczego Natalka jest od pewnego czasu wycofana i agresywna.
"Kładź się! Baranie! Wstań! Już tego mam dość, naprawdę. [płacz dziecka]. Śpij i nie marudź"; "Przestań się tak kręcić. Bo ci żadnego cukierka nawet nie dam. [...] zamykaj oczy i śpij. Zamykaj oczy, bo królika wyrzucę do kosza" - słychać na nagraniu, na którym też, przyciszonym głosem, padają prawdopodobnie wulgaryzmy.
2. Nauczycielka zawieszona
Mateusz, ojciec Natalii, zdecydował, że nie będzie zgłaszał sprawy do dyrekcji placówki, w obawie przed tym, że skoro nauczycielka zachowuje się tak w grupie, to nagłośnienie sytuacji w samej placówce nic nie zmieni poza tym, że "zacznie się bardziej pilnować i np. będzie biła dziecko w toalecie". Sprawę zgłosił więc do służb i kuratorium.
Nauczycielka Ewa Z., jak przekazał Tomasz Szabłowski z Kuratorium Oświaty w Lublinie, została zawieszona w prawie do wykonywania zawodu. Wszczęto w jej sprawie postępowanie prokuratorskie. Kobieta nie przyznaje się do winy i złożyła już wyjaśnienia. Nie są one jednak jawne. W sprawie poszkodowanych jest czworo dzieci.
Ze względu na to, że nad kobietą ciąży zarzut znęcania się nad osobą nieporadną ze względu na wiek, grozi jej do ośmiu lat pozbawienia wolności. Jeśli zarzuty się potwierdzą, będzie jej także groził dożywotni zakaz wykonywania zawodu.
Dyrekcja przedszkola, w którym pracowała dotąd Ewa Z., przekazała, że nie otrzymała dotąd żadnych sygnałów świadczących o tym, że nauczycielka mogłaby się niewłaściwie zachowywać wobec dzieci, które miała pod swoją opieką.
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl