Konar przygniótł dzieci na placu zabaw. 6-latka nie żyje
W 2020 roku sześcioletnia Ella Henderson bawiła się ze swoimi rówieśnikami na szkolnym placu zabaw. Wtedy też doszło do tragedii: na dzieci spadł konar. Niestety, dziewczynka poniosła śmierć w wyniku poniesionych obrażeń. Rada miasta Newcastle przyznała się do odpowiedzialności i uchybień w zakresie BHP.
1. Tragiczny wypadek na placu zabaw
25 września 2020 roku w szkole podstawowej Gosforth Park w Newcastle (Wielka Brytania) doszło do tragedii. Na bawiące się na placu zabaw dzieci spadł konar wierzby płaczącej. Większość uczniów zdołała się wydostać o własnych siłach, odnosząc tylko powierzchowne obrażenia.
Niestety sześcioletnia Ella Henderson została tak niefortunnie przygnieciona, że nauczyciele nie byli w stanie jej wydostać i przeprowadzić akcji ratunkowej. Udało się to dopiero, gdy na miejsce przyjechała straż pożarna i pogotowie ratunkowe.
- Ella została przewieziona do szpitala. Niestety odniosła tak wiele poważnych obrażeń, że nie dało jej się uratować. Zmarła następnego ranka - poinformował James Towey, adwokat rodziny.
2. Zaniedbania rady miasta
Sprawą zajęła się prokuratura, a po ponad dwóch latach znalazła się w sądzie. Zebrane podczas śledztwa dowody wykazały, że za śmierć dziewczynki odpowiadają liczne zaniedbania ze strony Rady miasta Newcastle.
Okazało się bowiem że drzewo zostało oznaczone przez arborystę jako rozkładające się i przeznaczone do wycinki już 23 lutego 2018 roku. Jednak podczas kontroli zostało to zignorowane przez Radę, a wierzba, która powinna zostać ścięta, została na swoim miejscu.
- Zespół zajmujący się arborystyką nie określił poziomu rozkładu drzewa, gdyby to zrobił, drzewo prawdopodobnie zostałoby ścięte natychmiast - powiedział Ben Compton, przedstawiciel Rady miasta. - Pełny przegląd miał odbyć się w 2020 r., ale musiał zostać odłożony z powodu pandemii - dodał.
Jak zaznaczył, Rada przyznaje się do winy i zrobi wszystko, by zadośćuczynić najbliższym tragicznie zmarłej dziewczynki, a także, by zapewnić bezpieczeństwo innym dzieciom.
Rodzice małej Elli, Neil i Vikki Henderson odczytali oświadczenie przed sądem na zakończenie rozprawy. Przyznali, że nie są w stanie pogodzić się ze stratą.
- Najgorsze jest to, że ufaliśmy, że w szkole będzie bezpieczna. Nie możemy się pogodzić z tym, że jej z nami nie ma, że nie możemy jej odebrać po lekcjach - powiedział Neil.
- Kiedy mijam place zabaw i słyszę niewinny odgłos bawiących się dzieci, myślę tylko o tym, co robiła, kiedy spadło na nią to drzewo. To łamie serce – powiedziała Vikki. - Ella była kochana i miała tak wiele do zaoferowania temu światu… Chcemy serdecznie podziękować nauczycielom, służbom ratunkowym i personelowi szpitala, wszystkim którzy zrobili, co w ich mocy, aby jej pomóc - podsumowała mama.
Maria Krasicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl