2 z 6Wszystko było dobrze
Mama Landona, Jillian Johnson po 5 latach od śmierci dziecka, zdecydowała podzielić się swoim trudnym doświadczeniem z internautami. W ten sposób chce przestrzec innych rodziców przed nierozsądnym podejściem do kwestii karmienia piersią.
Jillian zaznacza, że przed narodzeniem Landona, wraz z mężem przygotowywali się bardzo skrupulatnie do nowej roli. Zdobyli porządną wiedzę, również na temat karmienia piersią. Poród miał się odbyć w szpitalu przyjaznym dzieciom. Zrobili ze swojej strony wszystko, co mogli.
Landon urodził się przez cesarskie ciecie. Ważył 3360 g. Po 2,5 godzinach od porodu przyniesiono go szczęśliwej mamie. Od początku nie było żadnych problemów z karmieniem. Chłopiec chciał jeść niemal cały czas. Doradcy laktacyjni zachwalali niemowlaka, że bardzo dobrze ssie pierś. Tylko jeden z nich zaznaczył, że mogą pojawić się problemy z karmieniem ze względu na PCOS (zespół policystycznych jajników), na który cierpiała kobieta. Dlatego… zalecił picie ziółek po wyjściu ze szpitala. Tymczasem najgorsze miało dopiero nadejść.
Sprawdź: Czy mleko może zaszkodzić? Napój ma wielu przeciwników