Irina Shayk w Harper's Bazaar o córeczce Lei i sile kobiet!

Ubrana w róże, tiule lub tafty, stoi przy lustrze lub gra w szachy, pozując do zdjęcia w ręcznikowym turbanie, seksowna, zmysłowa, magnetyczna – taka jest Irina Shayk w najnowszym wydaniu magazynu Harper's Bazaar. Sesja to dzieło Zoey Grossman, a stylizacje w stylu glamour przygotował Charles Varenne. Media zachwycają się fotografiami, zastanawiając się nad tym, ile prawdy jest w plotkach na temat rozstania Iriny Shayk z Bradleyem Cooperem. Choć tego nie dowiemy się z rozmowy umieszczonej w magazynie, jest wiele innych – równie ciekawych – wątków, na przykład temat macierzyństwa. - Musisz być naprawdę sobą dla swoich dzieci, w przeciwnym razie będziesz żyć w kłamstwie – opowiada Irina Shayk, mama dwuletniej Lei, wyjaśniając dlaczego, wchodząc do domu nie zamienia się z medialnej seksbomby w skromną gospodynię domową. - Dlaczego, będąc matką, masz nosić długą spódnicę? Czy masz teraz zmienić to kim naprawdę jesteś tylko dlatego, że stałaś się matką? – pyta.

Jednocześnie dodaje, że jest przede wszystkim kobietą, dopiero potem matką, modelką czy gwiazdą. - Nie jestem idealna. Nie jestem sztywną modelką, która tylko siedzi i chce wyglądać perfekcyjnie. Też mam złe dni, defekty na skórze i rozczochrane włosy. Czasami nie wyglądam jak modelka. Jestem po prostu człowiekiem – wyjaśnia. Niewiele wiemy o jej córeczce, ale Irina Shayk w Harper's Bazaar otwiera się i na ten temat. Okazuje się, że Lea to imię po ukochanej babci Iriny – Galinie, a drugi człon imienia – Seine – odnosi się do rzeki w Paryżu.

Paryż to miejsce nie przypadkowe. To tu trafiła, gdy wyjechała z Rosji w wieku zaledwie 19 lat. Tutaj rozpoczęła się jej wielka kariera: - Agenci dali nam kieszonkowe i mapę. Tylko tyle – wspomina. – Teraz, gdy wracam do Paryża, mam kierowcę, zatrzymuję się w hotelu. Jestem wdzięczna losowi i jestem szczęśliwa – dodaje modelka, której życie nie zawsze było usłane różami. Irina Shayk urodziła się w Jemanżelińsku – rosyjskim miasteczku przy granicy z Kazachstanem. Ojciec gwiazdy był górnikiem i zmarł, gdy dziewczyna miała 14 lat. Irina wychowywała się w skromnym domu pełnym kobiet. - Musiałam nauczyć się wbijać gwoździe w ścianę, wieszać zasłony. Wiem wszystko o tym, jak sadzić ziemniaki i ogórki, bo w Rosji tylko w ten sposób możesz przetrwać zimę – mówi. - W życiu nic nie przychodzi łatwo. Pamiętam dzieciństwo i czasy, kiedy nie było pieniędzy. Myślę, że od tamtej chwili znajduje się w trybie przetrwania. To doświadczenie uczy, że nikt nie przyjdzie i nie da ci czegoś tak po prostu – podsumowuje.

Patrząc na piękne, wymuskane zdjęcia z Harper's Bazaar, trudno uwierzyć w tę drogę, którą Irina Shayk musiała pokonać, by być w miejscu, w którym jest dzisiaj. Mimo wielu różnych – złych i dobrych – doświadczeń rosyjska modelka nigdy straciła z oczu głównego celu, do sukcesów, ocen i plotek podchodzi z dużym dystansem. - Rozumiem obsesję ludzi na moim punkcie – wyjaśnia. - Myślę, że to ludzka rzecz, by pragnąć poznać coś, co jest nieosiągalne. Zawsze chcesz to, czego akurat nie możesz mieć. Chcesz podnieść tę kurtynę. To ludzka ciekawość – podsumowuje, dodając, że jest dumna z tego kim jest i wierzy w siłę kobiet.

• Kobiety potrafią poradzić sobie ze wszystkim – mówi, wspominając swój rodzinny dom pełen silnych kobiet. Dziś jej cel numer jeden to wychowanie dziecka. Angażuje się też w różnego rodzaju projekty charytatywne, wspomagając różnego rodzaju organizacje ale też dzieci z miejscowości, z której pochodzi. Niewiele chce mówić o relacji z Bradleyem Cooperem. Ich związek wciąż stoi pod znakiem zapytania. Żadna ze stron bowiem nie potwierdziła ani nie zaprzeczyła informacjom o ich rozstaniu.