Trwa ładowanie...

"Geniusz z Lublina". Gdy miał 9 lat, usłyszała o nim cała Polska

 Katarzyna Prus
31.12.2024 12:35
O 9-latku mówiła cała Polska. Co słychać u geniusza z Lublina?
O 9-latku mówiła cała Polska. Co słychać u geniusza z Lublina? (archiwum prywatne)

Kamil Wroński miał zaledwie 9 lat, gdy został najmłodszym studentem w kraju i zaczął studia na Politechnice Lubelskiej. Ale to niejedyny rekord w jego wykonaniu, o którym mówiła cała Polska. - Jeśli myślę o osiągnięciu prawdziwego sukcesu, to musi to być bezwzględnie sukces na moich zasadach - podkreśla lublinianin.

spis treści

1. 17-latek z własną firmą

Kamil Wroński jest nazywany "geniuszem z Lublina" i rozmawiając z nim, można się szybko przekonać, że nie ma w tym żadnej przesady. 17-latek rozkręca własną firmę i już myśli o wejściu na giełdę, ucząc się jednocześnie do matury. Znajduje przy tym czas na pasje, które także wymagają intelektualnego wysiłku.

Czym konkretnie zajmuje się młody przedsiębiorca?

- Naszym głównym projektem jest SolarTracker. To urządzenie mechatroniczne, które ustawia panele słoneczne w stronę słońca. Pracując nad jego konstrukcją, udało mi się wyeliminować błędy, które występowały w podobnych produktach i tym samym podnieść efektywność. Jesteśmy na etapie ostatnich testów i szukamy źródeł finansowania, mamy już pierwsze oferty - opowiada Kamil w rozmowie z WP Parenting.

Zobacz film: "Jak dzieci tracą odporność?"

Firma Kamila zajmuje się też sprzedażą podzespołów mechatronicznych, ale to dopiero początek długoterminowego planu 17-latka, który zakłada konkretne cele, nie tylko naukowe, ale też biznesowe.

Miał 14 lat, gdy założył firmę i postanowił samodzielnie wprowadzać swoje pomysły na rynek. Został większościowym udziałowcem swojej firmy, posiadając 51 proc. udziałów, ale ze względu na swój wiek nie mógł pełnić funkcji prezesa. Aby rozwijać działalność, zorganizował casting na wspólników. Kandydaci przyjeżdżali z całej Polski i wielu było w szoku, że rekrutację prowadzi tak młoda osoba. Ostatecznie udało mu się znaleźć dwóch współpracowników, z którymi obecnie prowadzi firmę.

- Oczywiście dobrze, gdy firma zarabia, bo może się rozwijać, ale ja od początku byłem nastawiony przede wszystkim na naukę prowadzenia własnej działalności, poruszania się w biznesie. Tego nie da się nauczyć w szkole ani na uczelni. Do tego potrzebna jest praktyka - przekonuje 17-latek.

- Celowo rozkręcam działalność powoli i na razie w firmie pracują tylko trzy osoby. Nie chcę się uczyć na czymś, co jest dużo warte, ale najpierw zbudować solidne podstawy. Myślę, że idziemy w dobrą stronę. Kiedy uda nam się sfinalizować projekt SolarTracker, a urządzenie wejdzie na rynek, chcemy się zająć napędami do samochodów elektrycznych, a niewykluczone, że ostatecznie nawet samymi autami - wyjaśnia Kamil.

- Poważnie myślimy też o promocji. W połowie stycznia jedziemy na międzynarodowe targi Solar Energy Expo poświęcone technologiom odnawialnych źródeł energii, a w kolejnym roku chcemy tam już mieć własne stoisko - dodaje.

2. Mechatronika, sport i muzyka

Kamil współpracował już z najlepszymi firmami technologicznymi w Europie, m.in. STMicroelectronics, ale nie boi się nowych wyzwań, również tych, które łączą jego ukochaną mechatronikę z innymi dziedzinami.

Jednym z takich przedsięwzięć, w które się zaangażował i - jak sam przyznaje - rzucił na głęboką wodę, była kampania Visy, przygotowana specjalnie na tegoroczne Igrzyska Paralimpijskie w Paryżu.

- Pomysł zaintrygował mnie od samego początku, ale przyznaję, że miałem obawy o jego realizację. Pracowaliśmy nad filmem promocyjnym, w którym wzięli udział polscy sportowcy i muzycy. Miałem okazję pracować przy tym z Kingą Dróżdż, która reprezentowała Polskę w szermierce oraz producentem muzycznym CatchUp’em i Moniką Brodką - opowiada Kamil.

Precyzuje, że zadanie polegało na stworzeniu wyjątkowego utworu muzycznego, z sampli ruchów szabli polskiej zawodniczki.

- W skrócie: miałem stworzyć urządzenie mechatroniczne, które przetworzy dźwięki szabli na informacje o nutach i to właśnie te nuty stały się podstawą utworu, któremu ostateczny kształt nadali CatchUp i Monika Brodka. Efekt był super i szczerze wszystkich nas bardzo pozytywnie zaskoczył. Poza tym świetnie się przy tym bawiliśmy - opowiada Kamil.

3. Szachy dla relaksu

Choć wydaje się, że to wszystko wypełnia mu dobę "pod korek", nastolatek bez problemu znajduje jeszcze czas na naukę do matury, którą zdaje w przyszłym roku, i pasje, a ma ich sporo.

Poza mechatroniką uwielbia kostkę Rubika i regularnie osiąga sukcesy w ogólnopolskich turniejach. Wyjaśnia, że relaksują go szachy, w które gra najczęściej, gdy ma "okienka" między lekcjami. Z kolei ucząc się w domu, gra jednocześnie w gry RPG.

- Ja po prostu nie lubię rozrywki dla samej rozrywki, bo to mnie zwyczajnie nudzi. Mój mózg działa w ten sposób, że potrzebuje wielu bodźców na raz i ja mu ich dostarczam. To nie jest dla mnie obciążenie, tylko optymalny stan - tłumaczy Kamil i nie ma w tym cienia zarozumiałości.

- To wszystko naprawdę da się zaplanować i wcale nie trzeba zarywać nocy. Zwłaszcza że dla mnie to nie żaden przymus, nie robię tego pod presją. Każda z tych rzeczy po prostu sprawia mi przyjemność - dodaje.

17-latek prowadzi własną firmę
17-latek prowadzi własną firmę (archiwum prywatne)

Nie widać w tym przechwałek prymusa, nawet gdy dodaje, że lubi się uczyć, startuje w szkolnych olimpiadach czy rywalizacjach o indeksy polskich uczelni (m.in. Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie), głównie po to, żeby się sprawdzić i "rozgryźć" konkretne zadania, a nie narzucać sobie presji wygranej.

4. Odmówił znanym uczelniom, by studiować w Lublinie

Nastolatek doskonale zna jednak swoją wartość, potrafi być asertywny i precyzyjnie dobiera zlecenia. Umie odmawiać, nawet jeśli są to najlepsze uczelnie na świecie, które zabiegają o to, by u nich studiował.

- Fakt, dostałem propozycje ze znanych uczelni z Europy oraz USA i wszystkim odmówiłem. Wybrałem Politechnikę Lubelską i według mnie to bardzo dobry wybór - mówi z przekonaniem Kamil.

- To moja macierzysta uczelnia, część przedmiotów już mam zaliczonych. Chcę też się rozwijać naukowo i jak najszybciej zrobić doktorat. Nie sądzę, że fakt studiowania w Lublinie, a nie na znanych zagranicznych uczelniach może mi przeszkodzić w rozwoju zawodowym i zbudowaniu firmy o międzynarodowym zasięgu - podkreśla.

Tłumaczy, że świadomie odrzucił propozycje dalszej edukacji za granicą, bo to wywróciłoby życie jego rodziny do góry nogami.

- Miałem 13 lat, jak miałbym jechać za granicę sam? Przeprowadzka całej naszej rodziny nie była możliwa. Gdyby jedno z rodziców pojechało, drugie musiałoby zostać na miejscu, bo mam jeszcze młodszego brata. To by tylko wprowadziło niepotrzebne komplikacje - wyjaśnia Kamil.

5. Sukces na własnych zasadach

Podkreśla, że nie traktuje tego w kategoriach straconej szansy, czy tym bardziej porażki. Zdążył się już też przekonać, że nie każdą "szansę" warto wykorzystywać.

- Jeśli myślę o osiągnięciu prawdziwego sukcesu, to musi to być bezwzględnie sukces na moich zasadach. Chcę, żeby wszystko, co zbuduję, było faktycznie moje. To nie znaczy, że nie chcę współpracować, wręcz przeciwnie jestem cały czas otwarty na różne zlecenia, projekty i pomysły. Przez te kilka lat szumu, jaki się wokół mnie zrobił po rozpoczęciu studiów na Politechnice Lubelskiej, poznałem też niestety ciemną stronę biznesu, który z jednej strony "otwiera drzwi", a z drugiej próbuje cynicznie wykorzystywać młodych ludzi do swoich celów - przyznaje 17-latek.

- Dostawałem propozycje, które pomogły mi się rozwijać i nadal takie dostaję, ale jednocześnie dostawałem "oferty", które ewidentnie miały zdusić potencjalną konkurencję, poprzez np. przejęcie mojej firmy, czy namowy do zamknięcia działalności. To mi otworzyło oczy na wiele spraw i nauczyło ostrożności, bo choć wydaje się, że można się zachłysnąć, w rzeczywistości nie zawsze jest czym - dodaje Kamil.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez [dziejesie.wp.pl](https://dziejesie.wp.pl]

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze