Fotografuje umierające dzieci. Za jego decyzją stoi osobisty dramat
Śmierć dziecka to niewyobrażalna tragedia. Trudno ją pojąć komuś, kto sam tego nie przeżył. Brytyjski fotograf Leo Martin dokładnie zna to cierpienie, dlatego wspiera innych rodziców. Dostają od niego bezcenną pamiątkę.
1. Fotografuje umierające dzieci
Leo Martin fotografuje umierające dzieci. Za tym niezwykłym projektem stoi jego osobisty dramat, który sprawił, że dokładnie wie, z czym zmagają się rodzice śmiertelnie chorych dzieci. Zdjęcia mają zatrzymać czas i stają się bezcenną pamiątką.
Profesjonalna sesja zdjęciowa, którą wykonuje brytyjski fotograf, jest całkowicie bezpłatna. Wspólnie z rodzicami wybiera potem najpiękniejsze zdjęcie, które zostaje wydrukowane i oprawione. Chociaż w ten sposób chce ulżyć im w cierpieniu, z którym zmagają się na co dzień.
Za tym niezwykłym projektem stoi osobisty dramat fotografa, który kilka lat temu stracił córkę Daisy. Dziewczynka miała zaledwie siedem lat.
Daisy urodziła się z zespołem Careya-Finemana-Zitera (CFZS). To bardzo rzadka genetyczna choroba mięśni. Charakteryzuje się m.in. paraliżem twarzy, małym lub cofniętym podbródkiem czy rozszczepem podniebienia.
2. Bezcenna pamiątka
Martin nie był w stanie pogodzić się z tą tragedią. Przyznał, że ból był tak silny, że nie widział już sensu we własnym życiu.
Przełomem była terapia, na którą zdecydował się po śmierci córki. Terapeuta doradził mu, by poświęcił się jakiejś pasji. Stała się nią fotografia.
- To prawdopodobnie uratowało mi życie - przyznał Leo Martin w rozmowie z ekspertami z East Anglia's Children's Hospices.
Fotograf chciał, by jego praca miała też konkretny cel. Dlatego stworzył wyjątkowy projekt dla rodziców, którzy mają świadomość, że ich dziecko odchodzi i będą się musieli zmierzyć z jego śmiercią. Chciał, by mieli wyjątkową pamiątkę, a fotografia może "zatrzymać czas". Zdał też sobie sprawę, że sam nie ma takiej pamiątki, bo większość zdjęć z córką to głównie selfie robione telefonem.
- Usługa, którą oferuję całkowicie bezpłatnie. Mogę przyjechać i odwiedzić rodzinę w domu lub w hospicjum. Zrobimy sesję zdjęciową, a potem wydrukuję i oprawię ich ulubione zdjęcie - zaznaczył fotograf.
Dodał, że chce się w ten sposób odwdzięczyć za wsparcie, jakie sam otrzymał w najtrudniejszych momentach związanych z utratą dziecka.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl