5 z 8Na statku
Junelle Wilson mieszała na małej szkockiej wyspie Mull. Jej poród miał odbyć się w mieście Oban, w szpitalu. Niestety, pierwsze skurcze przyszły nocą. Nie kursował już żaden prom i kobieta musiała radzić sobie sama.
Choć przypłynęła po nią ratunkowa motorówka wraz z sanitariuszami, którzy pomogli kobiecie wejść na pokład, nie było możliwości odkładania porodu w czasie – kobieta miała niemalże pełne rozwarcie. Dziecko urodziło się więc na morzu.
Ogromny stres przeżyła ciężarna kobieta, która pracowała na statku poławiającym krewetki na wodach Zatoki Meksykańskiej. Jej poród zaczął się 50 kilometrów od brzegu a przyjął go kapitan statku. Wykazał się zresztą niebywałą odwagą.
Dziecko urodziło się w ułożeniu pośladkowym (nóżkami do przodu), z pępowiną owiniętą wokół szyi i nie oddychało, a on do dyspozycji miał tylko poradnik pierwszej pomocy. Po 25 minutach masażu serca kapitan uratował chłopca.