Dramat na wycieczce przedszkolaków. Nauczycielka usłyszała zarzuty

Podczas wycieczki w Puszczy Bukowej nauczycielka miała pozwolić dzieciom zejść ze szlaku turystycznego i usiąść na ściętym trzymetrowym pniu drzewa. Ten stoczył się z niewielkiego wzniesienia, raniąc pięcioro dzieci. Czwórka z nich doznała złamań kończyn. Dwoje trzeba było wydostawać spod pnia.

- Trzecie dziecko miało przygniecioną nogę i w wydostaniu go pomagali strażacy - wyjaśniał dla TVN24 starszy kapitan Franciszek Goliński, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie.

Poturbowana została też 42-letnia opiekunka. Na miejsce przyjechali strażacy oraz pogotowie. Czworo czterolatków trafiło do szpitali, dwoje z nich wymagało dłuższej hospitalizacji.

- Doszło m.in. do urazu miednicy oraz złamania jednego z paliczków palca u nogi - poinformował w środę PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Piotr Wieczorkiewicz.

W sprawie oskarżono 33-letnią nauczycielkę.

- Nauczycielka została oskarżona o nieumyślne narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Art. 160 KK - przekazał prok. Wieczorkiewicz.

- Forma nieumyślności dotyczy zarówno narażenia dzieci na niebezpieczeństwo, jak i spowodowania obrażeń - dodał.

Kobiecie grozi grzywna, kara ograniczenia lub pozbawienia wolności do roku. Termin pierwszej rozprawy w Sądzie Rejonowym w Gryfinie nie został jeszcze wyznaczony.

W sprawie przesłuchano ponadto świadków, m.in. strażaków, nauczycielkę i towarzyszące jej opiekunki. Sprawdzono także, dlaczego ścięty konar drzewa został pozostawiony w lesie. Zgodnie z przepisami obumarłe drzewa w obszarze Natura 2000 pozostawia się jednak na miejscu z uwagi na utrzymanie różnorodności biologicznej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl