"Covidowe oko" u dziewięciolatka. Chłopiec przestał widzieć

16 grudnia cała rodzina Moreyów otrzymała pozytywny wynik testu na koronawirusa. Angela, mama piątki dzieci wiedziała już, że święta Bożego Narodzenia będą różniły się od poprzednich, ponieważ spędzą je na kwarantannie. Niestety tuż przed Wigilią u dziewięcioletniego Zaca zaczęły się dziwne objawy.

Początkowo choroba przypominała zwykłe przeziębienie, ale zaledwie tydzień po otrzymaniu pozytywnego wyniku jego lewe oko zaczęło boleć i puchnąć, a on sam przestał widzieć.

- Kiedy powiedział, że boli go oko, myślałam, że po prostu za dużo czasu spędził przed komputerem, więc nie przejęłam się tym zbytnio – mówi Angela. – Z czasem jego oko zaczęło puchnąć. Wyglądało, jakby miało eksplodować i nie mógł go otworzyć bez naciągania skóry – dodaje.

Po uzyskaniu negatywnego wyniku testu mama zawiozła Zaca do szpitala, gdzie dopiero po licznych badaniach okazało się, że chłopiec ma zapalenie tkanki łącznej oczodołu. Według lekarzy jest to bezpośrednio powiązane z COVID-19.

- Powiedzieli nam, że to bardzo rzadkie powikłanie, ale zdarza się głównie u dzieci – mówi mama w rozmowie z The Mirror.

Również Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wymienia podrażnienie oczu (m.in. zapalenie spojówek, przekrwienie i zaczerwienienie) jako rzadki skutek uboczny COVID-19 i objaw PIMS u dzieci, nazywając to powszechnie "covidowym okiem". Powstało wiele badań wiążących zapalenie tkanki łącznej oczodołu z zakażeniem SARS-CoV-2.

Niestety przez to Zac musiał spędzić święta na oddziale dziecięcym. Kiedy opuchlizna zeszła, a badania wykazały, że dobrze zareagował na podane antybiotyki, został wypisany do domu. Jak zaznacza mama Zaca, jego wzrok szczęśliwie powrócił w pełni do normy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl