Choroba uznana za wymarłą znów atakuje najmłodsze dzieci
Krztusiec, czyli groźna choroba zakaźna dróg oddechowych, znany jest od wieków. Jeszcze kilka dekad temu chorowano na niego równie często, jak na anginę – corocznie odnotowywano nawet kilkadziesiąt tysięcy przypadków. Ze względu na wysoką śmiertelność, zwłaszcza wśród dzieci poniżej pierwszego roku życia, w 1960 roku wprowadzono obowiązkowe szczepienia, które raz na zawsze miały rozprawić się z tym niebezpiecznym schorzeniem.
Niestety, okazuje się, że spokój był jedynie tymczasowy. W ostatnim czasie choroba coraz częściej o sobie przypomina. W 2012 roku odnotowano rekordową od 40 lat liczbę przypadków – na krzusiec zapadło aż 4487 osób. W bieżącym roku sytuacja nie prezentuje się lepiej. Tylko od stycznia do sierpnia zarejestrowano 3041 chorych, przy czym szczyt zachorowań przypada na dzieci w wieku od trzech do pięciu lat.
Spektakularny powrót
Przyczyn zwiększenia zachorowalności na krztusiec jest przynajmniej kilka. Największym problemem jest odmowa zaszczepienia dziecka, co w ostatnim czasie zdarza się, niestety, coraz częściej. Dziecko niezwykle podatne na rozprzestrzeniające się w błyskawicznym tempie mikroby, z łatwością roznosi chorobę w żłobku, przedszkolu czy szkole. Zwłaszcza, że wczesne rozpoznanie choroby jest bardzo trudne, w konsekwencji czego wielu rodziców po prostu nie zdaje sobie sprawy z tego, że ich pociecha cierpi właśnie na koklusz.
Równie szkodliwe jak rezygnacja ze szczepionki jest przyjęcie niekompletnych dawek. Jedynie cała seria leku może uodpornić organizm na infekcję. Pierwszą dawkę dziecko powinno przyjąć w drugim miesiącu życia, drugą między trzecim a czwartym, trzecią między piątym a szóstym, natomiast czwartą między szesnastym a osiemnastym. Cykl kończy szczepienie uzupełniające, na które należy zgłosić się z sześciolatkiem.
Podejrzewa się także, że skuteczność szczepionki stopniowo zaczyna wygasać. Szacuje się, że po upływie 12 lat od podania ostatniej dawki dochodzi do całkowitej utraty ochronnych przeciwciał. Nie powinno to jednak tłumaczyć odmowy szczepienia. Najmłodsi pacjenci przechodzą bowiem chorobę o wiele gorzej niż młodzież i dorośli.
Zobacz także: Fotografuje dzieci chore na rzadkie choroby
Niewinne początki
Początkowo przypomina zwykłe przeziębienie. Dziecko skarży się na ból gardła, katar, pokasłuje, jest osłabione i ma gorączkę. Pierwsza faza choroby trwa zazwyczaj około 1-2 tygodni, w trakcie których objawy zamiast ustępować, stopniowo się nasilają.
Zdiagnozowanie krztuśca na tym etapie jest niezwykle trudne. Po zbadaniu dziecka lekarz stwierdza najczęściej zapalenie górnych dróg oddechowych. Za sprawą znacznego wzrostu stężenia groźnych toksyn bakteryjnych w organizmie dziecka po upływie kilkunastu dni rozpoczyna się kolejny, bardzo poważny etap choroby. Zazwyczaj dopiero w tym momencie podejmowane jest właściwe leczenie.
Faza kaszlu
Na skutek uszkodzenia nabłonka, w drogach oddechowych zaczyna zbierać się gęsty śluz, który prowokuje uporczywy, bardzo męczący napadowy kaszel pojawiający się nawet kilkadziesiąt razy w ciągu doby. Towarzyszący mu wysiłek jest tak duży, że może wywołać wymioty i drgawki oraz wystąpienie na buzi malucha wybroczyn. Nabierając powietrze po ataku, dziecko wydaje charakterystyczny dźwięk przypominający pianie koguta. W przypadku najmłodszych pacjentów zamiast kaszlu często występują ataki sinicy, duszności i bezdechu.
Kaszel może utrzymywać się przez kilka tygodni. Zdarza się, że po pozornym ustąpieniu, ataki nawracają jeszcze przez kilka miesięcy.
Zobacz także: Pięć dziecięcych chorób, na które mogą cierpieć także dorośli
Groźne powikłania
Koklusz to ogromne zagrożenie przede wszystkim dla najmłodszych dzieci. Może wywołać szereg niebezpiecznych dolegliwości. Najczęściej dochodzi do bolesnego zapalenia ucha środkowego oraz zapalenia płuc lub oskrzeli. Maluchy w ogromnym stopniu narażone są na uszkodzenie mózgu, któremu mogą towarzyszyć drgawki, zaburzenia świadomości, niedowład, a nawet uszkodzenie nerwów czaszkowych.
Następstwem choroby może być ponadto poważne zaburzenie rozwoju umysłowego i fizycznego dziecka, dlatego nawet niepozorne objawy powinny zostać jak najszybciej skonsultowane z lekarzem.
Zobacz także: Tych objawów u dziecka nie wolno ignorować