Była szczęśliwą i zdrową 11-latką. 72 godziny później nie umie czytać, pisać i potrzebuje pieluszki. Lekarze nie widzą dlaczego
Pierwszy krok, pierwsze słowo, pierwszy dzień w szkole – to kroki milowe w życiu każdego dziecka. Dumny rodzic z radością patrzy, jak jego, do niedawna, mała pociecha wchodzi w "dorosłe" życie.
Rodzice 11-letniej Kaci Smith musieli patrzeć na to, jak ich dziecko z godziny na godzinę traci zdolność mówienia, pisania i porozumiewania się z otoczeniem. Co gorsza, lekarze do tej pory nie wiedzą, jaka choroba spowodowała takie zmiany w organizmie dziewczynki. Rodzice są wstrząśnięci.
Na kolejnej stronie znajdziesz WIDEO, z którego dowiesz się więcej na temat rzadkich chorób
Zobacz także: Popularny napój. Obniża płodność, źle wpływa na libido
"Straciła wszystko"
Tajemnicza choroba sprawiła, że pewnego dnia 11-letnia Kaci utraciła zdolność mówienia i pisania. Nie potrafi porozumieć się z rodziną, ani lekarzami. Jest przykuta do łóżka i chociaż już dawno nie załatwiała się w pieluszkę, teraz znowu jej potrzebuje. "Straciła wszystko. Nie potrafi czytać, nie potrafi pisać. Nie może chodzić i korzystać z toalety. Dosłownie nie może zrobić niczego na własną rękę" - mówi mama Kaci, Emily.
"Życie w piekle"
Mama trójki dzieci musiała zrezygnować z pracy zawodowej, ponieważ opieka nad Kaci zajmuje jej niemal całą dobę. Najbardziej frustrujące jest jednak to, że lekarze do tej pory nie wiedzą, co doprowadziło do tego, że 11-latka jest w takim stanie.
Teraz rodzina oczekuje na wizytę u specjalisty, jednak poinformowano ich, że będą musieli czekać co najmniej 6 miesięcy. Emily przyznaje, że żyje "w piekle", czekając na diagnozę. Wszyscy obawiają się, że stan nastolatki pogorszy się jeszcze bardziej, jeśli wkrótce specjaliści nie podejmą leczenia.
Na kolejnej stronie znajdziesz WIDEO, dotyczące pomocy psychologicznej dla rodziców chorych dzieci
Zobacz także: Przeciwnicy aborcji rozdają na łódzkich ulicach ulotki. Miały trafić do uczniów
(Nie)osiągalny cel
Problemy zdrowotne Kaci zaczęły się tuż po jej 11 urodzinach. W 72 godziny od tego, gdy wystąpiły u niej problemy ze słuchem i mówieniem, straciła te funkcje na dobre. Rodzina boi się, że choroba Kaci może być genetyczna, dlatego ze strachem patrzą na swoje pozostałe dzieci. Lekarze szacują, że zdiagnozowanie i leczenie nastolatki może kosztować nawet 250 tys. funtów.
Na razie rodzinie udało się uzbierać zaledwie 5 tys. To kropla w morzu, dlatego zdecydowali się prosić o pomoc finansową innych ludzi. Liczą, że ci którzy zechcą pomóc, zatrzymają tajemniczą chorobę i pozwolą Kaci wrócić do normalności.