Trwa ładowanie...

Awantura o dzieci w kościele. "Rodzice nic nie robią, by bombelek nie był uciążliwy"

Avatar placeholder
15.12.2023 12:36
Duchowny napisał, co sądzi o dzieciach w kościele. Internautka się z nim nie zgodziła
Duchowny napisał, co sądzi o dzieciach w kościele. Internautka się z nim nie zgodziła (East News, Getty Images)

"Nie przeszkadzają mi dzieci w kościele. Nie przeszkadza mi to, że dzieci w kościele są dziećmi" - napisał na Twitterze jezuita Grzegorz Kramer. Z opinią duchownego nie zgodziła się użytkowniczka platformy. Rozpętała się żywa dyskusja.

spis treści

1. Dzieci w kościele

Udział małego dziecka we mszy świętej jest stresującym wydarzeniem dla niejednego rodzica. Kilkulatki szybko się nudzą i zaczynają szukać sobie zajęcia. Biegają po kościele, rozmawiają, komentują to, co robi kapłan lub zdenerwowane zaczynają płakać.

Powiedzmy to sobie szczerze. Małe dziecko jest niezwykle ciekawe świata. Dlatego też nie rozumie, dlaczego nagle podczas mszy ma siedzieć w spokoju, nie zadawać pytań i być cicho.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

Osoby uczestniczące w nabożeństwie często przyznają, że wolałyby, żeby maluchy zostawały w domach, niż przeszkadzały innym w modlitwie.

Innego zdania jest jezuita Grzegorz Kramer.

2. "Nie ma warunków i ludzi idealnych"

"Nie przeszkadzają mi dzieci w kościele. Nie przeszkadza mi to, że dzieci w kościele są dziećmi. Że się ruszają, że młodsze jedzą chrupka, że tańczą na środku kościoła. Jasne, że fajnie mówi się kazanie, kiedy jest 'jak makiem zasiał', nie ma dzieci, które rozpraszają, nie ma ludzi chorych psychicznie, którzy nagle potrafią wstać, przespacerować się do ołtarza czy krzyknąć coś głośno. Pewnie, że lepiej mówi się kazania, kiedy nie lata mucha koło nosa, a temperatura jest odpowiednia do moich upodobań. Jeszcze lepiej, kiedy wszyscy są wpatrzeni we mnie, a nie w dochodzącą właśnie osobę czy księdza, który idzie do zakrystii. Jeju, a jak mi dobrze się mówi, kiedy nie zadzwoni komórka. Rzecz w tym, że nie ma warunków i ludzi idealnych" - napisał duchowny na Twitterze.

Nie wszyscy podzielają jego zdanie.

"A mi przeszkadzają. Właściwie nie tyle dzieci, co ich rodzice niepodejmujący żadnego wysiłku, aby bombelek nie był uciążliwy dla innych. I trochę mi też przeszkadza, że księża nie reagują. Jest msza dla dzieci o 11. Ja chodzę na 19:30 i nie słyszę połowy czytania" - napisała użytkowniczka platformy pod postem jezuity.

Niedawno pisaliśmy o innej internautce, która postanowiła opisać, jak zachowanie pewnej matki podczas mszy ją zbulwersowało.

"Dzisiaj na mszy św. kilkuletnie dziecko darło się wniebogłosy. Nie o to, że działa mu się krzywda, darło się, żeby się drzeć. Matka przez około 10 minut nie reagowała. Dobrze, że przyszła z dzieckiem, ale niech nauczy też, jak należy się w świątyni zachować" - czytamy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze