Apel matki po incydencie w windzie. "Bez pomocy, bez odpowiedzialności"
W szpitalu w Dąbrowie Górniczej doszło do sytuacji, która poruszyła internautów i wywołała lawinę komentarzy. W porannych godzinach w jednej z wind miało miejsce niebezpieczne zdarzenie, które dla kilkuletniego dziecka mogło zakończyć się tragicznie.
W tym artykule:
Brak pomocy, brak skruchy
Relacja matki, opublikowana na Facebooku, budzi zrozumiałe emocje. Jej córki, jedna w wózku, druga stojąca obok, zostały poparzone gorącym napojem. Jednak jeszcze większe poruszenie wzbudziła reakcja sprawczyni.
"Do zamykającej się windy wbiegła kobieta – ok. 35 lat, blondynka, czarna sukienka w białe kwiaty. Trzymała w ręku kubek gorącej kawy z automatu. W pośpiechu wylała jego całą zawartość wprost na główkę mojej Tosi siedzącej w wózku oraz na rączkę starszej córki stojącej obok" - relacjonuje w poście kobieta.
Zamiast natychmiast udzielić pomocy, kobieta ograniczyła się do lakonicznego "przecież przeprosiłam" i tłumaczenia, że "kawa nie była aż taka gorąca". W tym czasie dziecko potrzebowało pilnej interwencji.
Dziecko poparzone wodą z węża ogrodowego
"Podczas gdy ja rozpinałam pasy, by jak najszybciej ratować dziecko i zmyć wrzątek z jej ciała, ta pani po prostu odjechała. (Z relacji córki wcisnęła przycisk 2. piętra). Bez zatrzymania się, bez pomocy, bez odpowiedzialności" - ujawnia.
Apel o odpowiedzialność
Mimo braku reakcji ze strony sprawczyni matka nie została sama. Podkreśliła ogromne wsparcie, jakie otrzymała od pracowników szpitala.
Zdarzenie to, choć dramatyczne, może stać się przestrogą. Odpowiedzialność nie kończy się na przypadkowym błędzie. Zaczyna się w momencie reakcji. I tego właśnie, jak podkreśla autorka wpisu, najbardziej zabrakło.
"Nie miałam wtedy czasu ani możliwości jej zatrzymać – ale wierzę w siłę internetu. Może ktoś ją rozpozna? Może dotrze do niej ta historia. Może w końcu poczuje odpowiedzialność" - zakończyła wpis kobieta.
Co ciekawe, wśród licznych komentarzy pojawiło się też kilka, które sugerowały, że zdarzenie się nie wydarzyło, a jest jedynie scamem dla wzbudzenia emocji. I tak właśnie się stało. Internauci nie kryją oburzenia, a wpis zyskał setki udostępnień i komentarzy. Większość z nich to wyrazy współczucia oraz słowa wsparcia dla matki i dzieci. Pojawiły się również głosy domagające się wyciągnięcia konsekwencji. Niektórzy z czytających zwrócili uwagę, że w społeczeństwie coraz bardziej powszechny jest brak wrażliwości na krzywdę drugiej osoby.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski