2,5-latek zaginął na wakacjach we Francji. "Żadna hipoteza nie jest wykluczona"

Wraz z upływem czasu pojawia się coraz więcej teorii mówiących o tym, co mogło stać się z 2,5-letnim chłopcem, który przebywał w wiosce znajdującej się we francuskich Alpach. Niestety żadna z nich nie została potwierdzona. Rodzina nadal ma nadzieję, że maleństwo się odnajdzie.

Dziecko zaginęło 8 lipca w godzinach popołudniowych. W tym czasie bawiło się na podwórku dziadków, do których przyjechało na wakacje. Chłopczyk czekał, aż dziadkowie wyszykują się, ponieważ mieli pojechać razem na wycieczkę. W pewnym momencie, kiedy seniorzy mieli wsiadać do samochodu, zorientowali się, że maluch zniknął. Od razu poinformowali o tym zdarzeniu odpowiednie służby.

Rozpoczęły się poszukiwania, w których udział wzięli policjanci, strażacy, a także żandarmeria i ochotnicy. Setki osób chciały znaleźć zaginionego w tajemniczych okolicznościach 2,5-latka. Podczas akcji wykorzystano również drony, helikoptery oraz psy tropiące. Z pokładu śmigłowca odtwarzany był nawet głos jego mamy. Niestety bez skutku. Dziecka nie udało się odnaleźć.

- Emile ma 2,5 roku, nie będzie więc w stanie samodzielnie zajść zbyt daleko. Problem polega na tym, że ze względu na słabe umiejętności motoryczne, jeśli znajdzie się w miejscu, z którego będzie mu się trudno wydostać, będzie miał problem ze znalezieniem drogi powrotnej - komentował dla "Le Parisien" David Corona, były członek Francuskiej Żandarmerii Narodowej.

Jak podaje francuska stacja BFMTV, policja musi wziąć pod uwagę różne możliwości, w tym porwanie, morderstwo lub wypadek z udziałem maszyny rolniczej. Wjazd do maleńkiej wioski Le Vernet został zablokowany. Obecnie osoby, które chcą wjechać do Vernet, muszą przejść kontrolę.

Poszukiwania chłopca zostały wstrzymane 12 lipca po tym, jak w jednym z samochodów znajdujących się w wiosce znaleziono krew. Okazało się, że najprawdopodobniej nie jest to ludzka krew. 23 lipca akcja poszukiwawcza na miejscu została wznowiona i ma potrać co najmniej do 29 lipca. Śledczy sprawdzają też, czy dziecko nie zostało porwane i wywiezione. Pod uwagę brana jest też możliwość, że znajduje się poza Francją.

- Żadna hipoteza nie jest wykluczona - przekazał Jean-Luc Blanchon, miejscowy prokurator, w rozmowie z "Le Parisien", który dodał, że policja pod uwagę bierze także porwanie.

Gdzie po raz ostatni widziano małego Emile'a? Na podwórku dziadków i w najbliższej okolicy. Choć dziecko było tam same, to nikogo nie zdziwił ten fakt, ponieważ maluchy w tej okolicy dosyć często bawią się w pojedynkę. Dwie osoby widziały chłopca na jednej z ulic. Inny ze świadków twierdzi, że widział chłopca w innej części Vernet, kiedy bawił się z innymi dziećmi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl