Zmarła kilka tygodni po diagnozie. Objawy zaawansowanego raka wydawały się niewinne
Angela Goodrich, 45-latka z Utah i mama dziesięciorga dzieci, zmarła zaledwie kilka tygodni po otrzymaniu diagnozy rzadkiego i wyjątkowo agresywnego nowotworu – raka kory nadnerczy. Jej przypadek pokazuje, jak podstępne mogą być niektóre choroby i jak ważne jest reagowanie na nawet pozornie niegroźne objawy.
W tym artykule:
Niepokojące symptomy
Początek historii Angeli był niewinny. Uczucie pełności w brzuchu, obrzęki nóg i zmęczenie – to objawy, które uznała za efekt odstawienia leków stosowanych w zespole policystycznych jajników (PCOS).
Jednak z czasem pojawiły się kolejne dolegliwości: duszność przy wchodzeniu po schodach, bóle brzucha, a także ogólne osłabienie. – Miałam taką błyskawiczną myśl, że to może być rak. Ale szybko ją od siebie odsunęłam – mówiła tuż przed śmiercią podczas rozmowy z portalem Today.
Angela nie chciała jednak myśleć o najgorszym. Członkom rodziny obiecała, że się przebada, więc w marcu br. udała się do punktu opieki doraźnej. Wyniki krwi były niepokojące – poziom potasu był tak niski, że lekarz natychmiast skierował ją do szpitala.
Najczęściej bagatelizowane objawy guza nadnerczy
Tam wykonano tomografię komputerową, która ujawniła przerażający obraz: guz wielkości piłki baseballowej na nadnerczu oraz liczne przerzuty do wątroby i płuc. Diagnoza brzmiała: zaawansowany rak kory nadnerczy, jeden z najrzadszych nowotworów. – To było ogromne zaskoczenie, ale powiedzieliśmy sobie: poradzimy sobie z tym – mówiła.
Zobacz także: Dziewczynka w wieku 7 lat przechodzi menopauzę. Ma rzadką chorobę
Rak, który zmienia ciało
Rak kory nadnerczy wywodzi się z zewnętrznej warstwy nadnerczy – gruczołów położonych nad nerkami. Produkują one kluczowe hormony, m.in. kortyzol, który wpływa na gospodarkę wodną, ciśnienie krwi i reakcję organizmu na stres.
W przypadku Angeli guz zaczął wydzielać nadmiar hormonów, co doprowadziło do rozwoju zespołu Cushinga. Objawy były uderzające: charakterystyczna "księżycowata" twarz, przyrost tkanki tłuszczowej w okolicach brzucha i karku, bóle kości oraz zaburzenia psychiczne.
Do tego dochodziła bardzo niska zawartość potasu we krwi, która dodatkowo osłabiała jej organizm. Mimo że ten typ raka ma komponent dziedziczny w około 50 proc. przypadków, Angela nie miała w rodzinie historii choroby.
Zmarła dzień po wywiadzie
Angela rozpoczęła chemioterapię tuż przed Wielkanocą. Mimo wyczerpania po pierwszym cyklu, 24 kwietnia br. zdecydowała się udzielić wywiadu, by zwiększyć świadomość społeczną na temat tej rzadkiej choroby. – Myślę, że dzielenie się swoją drogą łączy ludzi i przekazuje wiedzę, która może pomóc innym – powiedziała.
Zmarła dzień później, 25 kwietnia br. w otoczeniu ukochanego męża i dzieci – dziewięciu córek i jednego syna. Ośmioro z nich wciąż mieszkało w domu. Angela i jej mąż Matt niedawno zostali także dziadkami – ich syn i synowa doczekali się bliźniaków, którzy właśnie skończyli rok.
W ostatnich tygodniach życia Angela i jej rodzina otrzymali wsparcie od sąsiadów, przyjaciół i nieznajomych – ktoś przynosił obiady, ktoś inny sprzątał dom. W sieci uruchomiono zbiórkę, aby pomóc rodzinie w pokryciu kosztów leczenia i codziennych wydatków.
Choć jej życie zakończyło się zbyt wcześnie, przesłanie Angeli, by nie ignorować niepokojących objawów i mówić o rzadkich chorobach głośno, na długo pozostanie w pamięci tych, którzy usłyszeli jej historię.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- Today