Zaginięcie Jacoba Wetterlinga. Przez 27 lat nie wiedzieli, co się stało z ich synem
Zaginięcie dziecka to dla rodziców prawdziwy koszmar. Niepewność, strach, obawa o bezpieczeństwo dziecka. I nieustanne czekanie na dobre lub złe wieści dostarczone przez funkcjonariuszy policji. Nie jest to zjawisko, które zdarza się tylko w filmach i literaturze. Według statystyk w samej Polsce rocznie ginie ok. 7 tys. dzieci.
Jedną z takich tragedii jest historia mieszkańca niewielkiej miejscowości w amerykańskim stanie Minnesota, 11-letniego Jacoba. Zaginął w 1989 roku.
Jego rodzice, Patty i Jerry Wetterling, czekali na odpowiedź, co się z nim stało aż 27 lat. Dopiero w 2016 roku poznali prawdę.
Chcesz poznać tę historię? Zapraszamy do naszej galerii.
Na następnym slajdzie obejrzysz WIDEO
Zobacz też: Kto zabił Peggy Knobloch? Dziewczynka zaginęła
Dzień zaginięcia Jacoba
Do zaginięcia Jacoba Wetterlinga doszło pod koniec października 1989 roku. Tego dnia 11-latek został sam. Jego rodzice pojechali na spotkanie z jednym z przyjaciół.
Mimo że była to niedziela, następnego dnia dzieci nie miały zajeć w szkole. Jacoba odwiedził więc jego najlepszy przyjaciel Aaron Larson. Rodzice pozwolili, aby spał w domu Wetterlingów.
Chłopcy postanowili pojechać wieczorem do centrum ich rodzinnego miasteczka – chcieli wypożyczyć filmy wideo. Jacob zadzwonił do mamy i zapytał o zgodę. Patty miała wątpliwości. Uważała, że jest zbyt ciemno na samotne wyprawy 11-latków. Tata chłopca również miał obawy.
Jacob obiecał jednak, że założy odblaskową kamizelkę i weźmie latarkę. To miało go uchronić przed wypadkiem na drodze.
Zobacz też: Zaginięcia dzieci na plaży zdarzają się masowo
Zamaskowany mężczyzna
Miasteczko,w którym mieszkali Wetterlingowie miało opinie bezpiecznego. Mieszkało tam wtedy ok. 3 tys. osób. Większość rodzin się znała. Normalnym widokiem były bawiące się dzieci bez opieki rodziców. Szokiem więc dla nich był krzyk dzieci, które wołały: "Tam był człowiek z bronią! Zabrał Jacoba!". Rodzice natychmiast zostali o tym poinformowani.
Jacob, Aaron i Trevor wracali wiejską drogą domu. Niedaleko domu spotkali ubranego na czarno zamaskowanego mężczyznę.
Powiedział im, że ma broń. Kazał zejść na pobocze. Zapytał ich o wiek. Trevorowi i Aaronowi kazał biec do lasu i nie odwracać się.
Jacob został sam. Już nikt go więcej nie zobaczył.
Na następnym slajdzie obejrzysz WIDEO
Zobacz też: Czy bezdomna z Włoch to Madeleine McCann?
Rozpoczęcie poszukiwań
Policja wiedziała, że musi działać szybko. Statystyki mówią, że 85 proc. porwanych dzieci nie żyje już po pięciu godzinach. Rozpoczęło się przeszukiwanie terenu. Funkcjonariusze przeczesywali ten obszar pieszo i z pomocą helikoptera.
W sprawę zaangażowanych było prawie 100 funkcjonariuszy FBI, a także Gwardii Narodowej i biura szeryfa hrabstwa Stearns.
Przez 27 lat sprawa ta była jednym z najbardziej tajemniczych zaginięć w historii amerykańskiej kryminalistyki.
Patty i Jerry przez lata czekali na prawdę. Wciąż mieli nadzieję, że pewnego dnia ich syn stanie w drzwiach rodzinnego domu.
Śledztwo 27 lat później
Prawda o zaginięciu Jacoba wyszła na jaw po 27 latach. W 2015 roku policja aresztowała Danny'ego Heinricha, który od pewnego czas był wymieniany wśród podejrzanych w sprawie z 1989 roku. Testy DNA wykazały, że mężczyzna dopuszczał się porwań i napaści na tle seksualnym. Przeszukano jego dom. Znaleziono ponad 150 zdjęć.
Heinrich postanowił iść na układ z prokuraturą. Zaproponował, że przyzna się do porwania i morderstwa chłopca, jeżeli nie będzie oskarżony o tę zbrodnię. Wetterlingowie przystali na tę propozycję.
Mężczyzna wskazał dokładnie miejsce, w którym zakopał ciało chłopca. Opowiedział również ze szczegółami, co stało się w dniu zaginięcia Jacoba.
Gdy został z chłopcem sam, założył mu kajdanki i posadził w samochodzie. Wywiózł go z pobliskiej miejscowości Paynesville. Tam wykorzystał go seksualnie. Następnie pozwolił chłopcu ubrać się i zabrał z powrotem do auta.
Nagle usłyszał radiowóz. Pedofil wpadł w panikę i postrzelił Jacoba dwukrotnie. Zostawił go samego w lesie i uciekł. Wrócił kilka godzin później, aby ukryć ciało.
Zobacz też: Trzyletnia dziewczynka zaginęła po tym, jak matka utuliła ją do snu w łóżku. Trwają poszukiwania
Rodzice poznali prawdę po 27 latach
Obecnie Heinrich przebywa w więzieniu, gdzie odsiaduje 20-letni wyrok za inne zbrodnie. Najprawdopodobniej nigdy nie wyjdzie na wolność. Jako przestępca seksualny będzie pod stałą obserwacją w ramach specjalnego programu.
"Dla nas Jacob był żywy, dopóki go nie znaleźliśmy" – wyznała w rozmowie z dziennikarzami mama chłopca.
Podkreśliła również, że te wydarzenia są lekcją dla innych i pokazują, jak wiele pracy jeszcze przed nami, aby uchronić dzieci i nie dopuścić do takiej tragedii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl