Trwa ładowanie...

"Za niebieskimi drzwiami" - recenzja filmu

 Alicja Barszcz
12.12.2017 11:52
"Za niebieskimi drzwiami" - recenzja filmu
"Za niebieskimi drzwiami" - recenzja filmu

Film "Za niebieskimi drzwiami" to ekranizacja powieści Marcina Szczygielskiego. Nie jest czymś zwykłym, co możemy na co dzień obejrzeć w telewizji. To pierwszy tego typu film w Polsce. Cały "srebrny świat" został zrobiony techniką komputerową. Jego niesamowitość jest tym, co widzimy na pierwszy rzut oka i to właśnie ten świat przenika nas na wskroś.

Scenografia gra tutaj jedną z głównych ról. Młody odbiorca w dzisiejszych czasach widział już prawie wszystko, więc, by go zainteresować, twórcy filmu musieli podjąć trud takiego pokazania świata, aby był on naprawdę wyjątkowy. Tak powstali też fantastyczni bohaterowie, tacy jak ptakoważka czy Krwawiec.

O ile pierwsza postać symbolizuje matczyną miłość i opiekuje się głównym bohaterem - Łukaszem - w czasie jego pobytu w srebrnym świecie, o tyle druga przeraża i sprawia, że chce się schować główę pod poduszkę. Jednak zawsze przecież powinien być antagonista, zły charakter, bo wbrew pozorom, bez niego film nie sprawiłby takiego efektu. To właśnie dzięki temu złemu bohaterowi uwypuklone zostają pozytywne emocje.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 3"

Ptakoważka pełni rolę nie tylko opiekuna, ale również swego rodzaju maskotki, którą można przytulić, pogłaskać, która zawsze zrozumie i pomoże w problemie. Można ją też obdarzyć bezgranicznym zaufaniem. Krwawiec z kolei wciąga głównego bohatera w otchłań. Ma "żywe" włosy, którymi potrafi oplatać wszystko wokół. Jest po prostu straszny i początkowo Łukasz również się go boi...

W końcu jednak musi pokonać Krwawca, a jego miłość do matki i desperacja w dążeniu do powrotu do niej sprawiają, że, patrząc mu głęboko w oczy, mówi: Już się nie boję. Okazuje się więc, że stawia mu czoła i walczy z nim jak równy z równym. Pomaga mu oczywiście miłość matki. Nie okazuje już strachu i wygrywa.

"Za niebieskimi drzwiami" to przede wszystkim film o miłości. Jest ona obecna na każdym poziomie i daje naszemu bohaterowi siłę do tego, by pokonać swoje słabości, by poradzić sobie ze strasznym Krwawcem.

Jak to się dzieje, że Łukasz w ogóle trafia za niebieskie drzwi? Wszystkie plany i marzenia chłopca znikają w momencie wypadku. W jego wyniku mama Łukasza zapada w śpiączkę. Wtedy pojawia się nieznajoma ciotka, która zawozi naszego bohatera do dziwnego domu na klifie. Okazuje się, że kiedyś mieszkała w nim mama Łukasza.

Wszystko dzieje się bardzo szybko i chłopiec trafia przed niesamowite drzwi. Prowadzą one do fantastycznego świata, który urzeka swoim pięknem. Nic jednak nie może być bez skazy... Mroczna tajemnica zza drzwi sprawia, że niebezpieczeństwo ciągnie się za Łukaszem również w realny świat. Obie rzeczywistości przenikają się, a granice zacierają.

Film jest fascynujący, pełen różnorakich emocji - od radości i wzruszeń po strach, złość i niepewność. Moja córka, gdy zobaczyła plakat filmu, powiedziała, że nie będzie go oglądać, bo jest straszny. Ale nie ma się co dziwić - córka ma dopiero 6 lat. "Za niebieskimi drzwiami" to raczej pozycja dla nieco starszych dzieci i oczywiście dla każdej osoby dorosłej.

Film daje do myślenia i na długo zapada w pamięć. Z pewnością nikt, kto go obejrzy, nie pozostanie obojętny. Trochę przypomina mi hiszpańskojęzyczny "Labirynt Fauna". Widzimy, że w Polsce również powstają wartościowe produkcje o niesamowitej jakości obrazu. Oby tak dalej!

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze