Nie było go w domu 25 lat. Nagle zapukał do drzwi...
Adopcja to trudny temat dla rodziny. Dzieci, które zostały adoptowane, bardzo często chcą wiedzieć, z jakiego domu pochodzą i kim są ich biologiczni rodzice. Chcą dowiedzieć się, co skłoniło ich rodziców do tak dramatycznej decyzji, jaką jest oddanie swojego dziecka.
Nie inaczej było z Saroo Brierley, który został adoptowany przez australijską rodzinę w wieku 5 lat. Urodził się w Indiach, to wszystko, co pamiętał. W wieku blisko 30 lat, postanowił dowiedzieć się, kim są jego biologiczni rodzice oraz odnaleźć ich.
Zobacz także: Ojciec wyprowadził 3-letnie dziecko na smyczy! Wywołał lawinę komentarzy
Zaginięcie małego Saroo
Saroo poszedł pewnego dnia ze swoim starszym o kilka lat bratem Guddu, na pobliski peron dworca kolejowego. Guddu zajmował się tam sprzątaniem pociągów. W ten sposób pomagał rodzinie się utrzymać. Saroo był bardzo szczęśliwy, mogąc towarzyszyć bratu.
Podczas pracy, Guddu zabrał Saroo do wnętrza pociągu. Powiedział, 5-latkowi żeby zaczekał na niego, podczas gdy on posprząta inną część pociągu. Saroo tak też uczynił. Ponieważ było wcześnie rano, po kilku minutach czekania, chłopca ogarnęło zmęczenie. Zasnął siedząc w jednym z pomieszczeń pociągu. Guddu musiał na chwilę z niego wyjść, aby przynieść kilka potrzebnych rzeczy.
Chłopiec w ośrodku adopcyjnym
Po pewnym czasie, mały Saroo obudził się. Szedł przez pociąg i wołał swojego brata. Guddu sie nie odzywał, nigdzie go nie było. Chłopiec wyszedł z pociągu i zobaczył, że jest w zupełnie innym miejscu niż wtedy, kiedy do pociągu wchodził z samego rana. Nie poznawał tego miejsca, nigdy wcześniej nie opuszczał swojej rodzinnej miejscowości. Był przerażony.
Okazało się, że pociąg przejechał wiele kilometrów. Dojechał aż do miasta Kalkuty. Saroo wyszedł z pociągu i zaczął wędrować po ulicach miasta. Nie umiał czytać ani pisać, co więcej, nie znał nazwiska swojej rodziny. Po długiej tułaczce tamtego dnia, mały Saroo spotkał na swojej drodze nastoletniego chłopca. Widział, że 5-latek jest zagubiony. Chłopak wziął go za porzucone dziecko, jakich jest tam niestety wiele.
Nowa rodzina z Australii
Nastolatek zabrał małego Saroo do jednego z wielu schronisk dla porzuconych dzieci. Na miejscu osoby zarządzające placówką, próbowały wypytać chłopca o jego pochodzenie, rodzinę, dane. Niestety Saroo nie był w stanie powiedzieć nic, oprócz tego jakie jest jego imię. Zdecydowano o umieszczeniu 5-latka na liście dzieci do adopcji.
Po stosunkowo krótkim czasie, Saroo został adoptowany przez australijską rodzinę. Chłopiec miał w tej sytuacji szczęście w nieszczęściu, ponieważ mnóstwo dzieci nie może doczekać się adopcji. 5-latek został zabrany do Australii, gdzie jego przybrani rodzice zapewnili mu dostanie i szczęśliwe dzieciństwo oraz lata dojrzewania. Pomimo wygód, bezpieczeństwa i miłości od rodziców adopcyjnych, Saroo miał w pamięci swoją dawną rodzinę i za nią tęsknił. Pewnego dnia postanowił ich odnaleźć.
Dojrzewanie i przypominanie
Rodzice adopcyjni nie chcieli, aby chłopiec zapomniał całkowicie skąd pochodzi. Saroo miał w swoim pokoju dużą mapę Indii, a sami rodzcie często opowiadali mu o jego ojczyźnie. Chłopiec miał też w pamięci obrazy ze swojego czasu spędzonego z biologiczną rodziną, które często przywoływał. Saroo zdobył wykształcenie, nauczył się obsługi komputera, internetu, stał się dorosłym mężczyzną.
Kiedy chłopak dojrzewał do decyzji o odnalezieniu swoich biologicznych rodziców, w tym samym czasie matka chłopca poszukiwała go wraz z rodziną w Indiach. Nie mieli oni pojęcia, że Saroo jest w innym kraju. Poszukiwania trwały długi czas, a matka nigdy nie straciła nadziei na zobaczenie swojego syna.
Poszukiwania
Pewnego dnia Saroo zaczął przy pomocy Map Google sprawdzać tereny swojej ojczyzny. Pamiętał pewne obrazy z dzieciństwa oraz miejsce, z którego odjechał pociągiem tamtego dnia. Widział również, że jego dom znajdował się blisko Kalkuty. W ten oto sposób zaczął swoje poszukiwania. Jego znajomi nie wierzyli za bardzo w powodzenie jego przedsięwzięcia. Dla nich było to jak szukanie igły w stogu siana.
Saroo jednak nie rezygnował. Jego dalsze prace na mapach dały w końcu niespodziewany rezultat. Podczas kolejnej analizy, natrafił on na widok mostu znajdującego się przy linii kolejowej i dworca. Pamiętał, że tamtego dnia, kiedy odjechał, przechodził razem z bratem bardzo podobnym mostem. Idąc tym tropem, doszedł w końcu do pewności, że jego rodzinną miejscowością, musi być miasto Ganesh Talai. Mężczyzna postanowił udać się na miejsce i odszukać rodzinę.
Powrót do domu po 25 latach
Po przybyciu na miejsce, Saroo był w szoku. Poznawał miejsca, które odwiedzał w dzieciństwie. Odnalazł most i peron, z którego odjechał pociąg razem z nim w środku. W końcu odnalazł również dom, który zapamiętał jako swój. Kiedy był już od niego na wyciągnięcie ręki, ujrzały go trzy starsze kobiety, które przebywały po drugiej stronie ulicy. Rozpoznały Saroo i mocno go ściskały, ciesząc się z jego przybycia.
Kiedy Saroo staną w drzwiach swojego domu, jego matka była w kompletnym szoku. Zalana łzami przytuliła Saroo i nie puszczała przez dłuższy czas. On również nie chciał puścić swojej matki. Po krótkim czasie, pojawiła się w domu cała rodzina. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi, że wrócił. Niestety była także jedna przykra wiadomość. Brat Saroo, Guddu, który był razem z nim tamtego dnia, kiedy chłopiec zaginął, miesiąc później stracił życie potrącony przez pociąg. Miało to miejsce na tym samym peronie, z którego odjechał Saroo.
Ma teraz dwie rodziny
Saroo utrzymuje dzisiaj stały kontakt i spędza sporo czasu ze swoją biologiczną rodziną. Regularnie przesyła swojej matce pieniądze, aby rodzina mogła wyjść z biedy. Saroo pamiętał, jak wyglądało jego wczesne dzieciństwo. Jego brat musiał zarabiać na utrzymanie rodziny jeszcze jako małoletni chłopak. Saroo postanowił, że nikt w jego rodzinie, nie będzie musiał już tak harować. Jego obydwie rodziny, ta w Australii, jak i ta w Indiach, sa bardzo szczęśliwe.
Historia rodziny Saroo jest z jednej strony tragiczna, lecz z drugiej strony bardzo budująca. Udowodnił on, że wytrwałość w dążeniu do celu kończy się sukcesem. Zapewne nie każde adoptowane dziecko, będzie miało tyle szczęścia, co Saroo, ale ważne jest, aby się nie poddawać. W swojej książce "Długa droga do domu” Sarro nie tylko opisuje swoją historię, ale również przekazuje takie wartości, jak wiara, wytrwałość oraz pozytywne nastawienie.
Zobacz także: 2-letnia dziewczynka i 16-miesięczny chłopczyk zmarli w rozgrzanym aucie. Matka zostawiła ich tam ''za karę"
Źródła
- webniusy.com