Wiktoria Widulińska potrzebuje pomocy. Zbiórka trwa, matka prosi o pomoc
Amputacja, albo bardzo kosztowna operacja. Dla ślicznej Wiktorii są tylko dwa wyjścia. Aby uratować nóżkę dziewczynki, do końca lipca rodzice muszą zebrać fortunę. Wciąż brakuje ponad 214 tys. złotych. Zbiórka trwa.
"Wikusia choruje na genetyczną chorobę, NF1. U córeczki główne objawy to plamy na skórze i dysplazja kości piszczelowej i strzałkowej w nóżce, pojawił się też staw rzekomy. To najbardziej nas przeraża. Od razu nas uprzedzono, że Wiktorii grozi amputacja. Lekarze wręcz namawiali nas do niej. U takich dzieci wiele operacji najczęściej kończy się niepowodzeniem, bo to choroba mało znana, mało kto umie operować. Patrzyliśmy na naszą córeczkę, na jej biedną nóżkę… Jak mieliśmy podjąć decyzję, która będzie oznaczała wyrok kalectwa na całe życie? Zaczęła się rozpaczliwa walka" - opowiada pani Ania, która organizuje zbiórkę na operację córki i zrobi wszystko, by jej pomóc.
Wiktoria nie rozumie dlaczego jej nóżka tak bardzo boli, dlaczego dzieci uciekają, gdy chce się z nimi bawić, dlaczego nóżka jest inna. Dziewczynka robi się coraz bardziej smutna i rozdrażniona, a każdy dzień zwiększa ryzyko amputacji.
"Gdy już byliśmy zrozpaczeni, dowiedzieliśmy się o doktorze Paley'u - specjaliście, który opracował specjalną metodę operowania takich dzieci, w 100 proc. skuteczną!" - mówi pani Ania.
Operacja może być przeprowadzona już 5 września, ale do końca lipca rodzice muszę zebrać całą sumę pieniędzy. Czasu jest coraz mniej.
Jeśli chcesz pomóc, wesprzyj zbiórkę na stronie Fundacji Siepomaga.
Więcej informacji znajdziesz również na Facebooku Victoria's Team - Ratujemy nóżkę Wiki.