Żółta wstążka na torebce. Nosi je coraz więcej kobiet
Świeżo upieczone mamy czasem przyczepiają do dziecięcego wózka czerwoną wstążkę. Ma to chronić dziecko przed tzw. złym urokiem. Od niedawna na ulicach można spotkać także kobiety z różnokolorowymi kokardami umiejscowionymi zarówno na wózku, jak i przy torebce. Nie jest to przypadkowy znak. Co oznacza?
1. Problemy świeżo upieczonych mam
Kiedy kobieta zostaje mamą, jej świat wywraca się do góry nogami. Od tej pory jej potrzeby schodzą na dalszy plan, ponieważ najważniejsze jest dziecko. Nieprzespane noce, częste karmienie lub problemy z nim związane i brak czasu dla siebie potrafią dać się we znaki.
Ponadto wiele kobiet cierpi z powodu depresji poporodowej lub przez jakiś czas nie może się odnaleźć w nowej roli.
W takich sytuacjach wsparcie innych osób jest nieocenione i właśnie ta myśl przyświeca idei kolorowej wstążki, o której zrobiło się głośno dzięki psychoterapeutce Annie Mathur.
Kobieta prywatnie jest mamą trójki pociech i doskonale wie, jak może być ciężko. W pewnym momencie życia sama oczekiwała pomocy, ale niestety jej nie otrzymała. I tak zrodził się w jej głowie pewien wspaniały pomysł.
2. Kolorowa wstążka przy damskiej torebce
Choć kokardy przy damskich torebkach mogą wyglądać jak nowy trend, tak naprawdę są elementem ważnej akcji społecznej. Osoby, które decydują się przyczepić wstążkę przy swojej torebce bądź na dziecięcym wózku, sygnalizują w ten sposób chęć niesienia pomocy lub potrzebę wsparcia.
Jak możemy przeczytać na profilu psychoterapeutki, wstążka oznacza, że kobieta chce powiedzieć: "Jestem otwarta na to, abyś zaoferował mi miłe słowa lub wsparcie" oraz "Jestem tutaj, jeśli potrzebujesz miłego słowa lub wsparcia". To znak kobiecej solidarności i sygnał wysyłany do innych mam, które mogą przeżywać trudności.
"Mamy sposób, aby sprawić, że te wstążki przywiązane do torebek będą nie tylko ładnymi dodatkami, ale potężnymi oświadczeniami o pozwoleniu. Pozwoleniu na praktyczną pomoc i miłe słowa. W społeczeństwie, które często stawia kobiety przeciwko kobietom, jest to okrzyk bojowy, że proszenie o pomoc nie oznacza braku siły. Proszenie o pomoc czyni nas silniejszymi i zdrowszymi psychiczni" - pisała Anna Mathur w jednym z postów.
"Nasz strach przed obrażaniem innych powstrzymuje nas przed dotarciem do nich. Trzyma nas w miejscu, w samotności i niszczy. Te małe kawałki materiału mają potencjał, aby wypełnić ogromną lukę" - wspominała innym razem.
Chodzi tu o proste, ale bardzo ważne rzeczy: krótką pogawędkę, przytulenie czy pożyczenie pieluszki. Pomysł ten bardzo spodobał się internautkom, a o samej akcji robi się coraz głośniej. Trend ten powoli dociera także do Polski. Co o nim sądzicie?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
