W Białymstoku urodziły się czworaczki. Poród trwał trzy minuty
W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku przyszły na świat czworaczki. Wyjątkowy poród trwał zaledwie trzy minuty. Asystował przy nim aż 22-osobowy zespół lekarzy i pielęgniarek.
1. W Białymstoku urodziły się czworaczki
Do niecodziennych narodzin czworaczków doszło we wtorek (17 października) przed godz. 10 w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. To drugi taki przypadek w ponad 60-letniej historii placówki.
Dzieci przyszły na świat przez cesarskie cięcie w 32. tygodniu ciąży. Zabieg trwał jedynie trzy minuty. Tak sprawne działanie było możliwe dzięki asyście 22-osobowego zespołu medyków. Na każde dziecko przypadł jeden neonatolog i dwie pielęgniarki. Resztę zespołu stanowili położnicy i anestezjolodzy.
- Mimo symptomów zagrożenia wcześniejszym porodem, ciąża przebiegała całkiem przyzwoicie. Zresztą wynikiem tego jest urodzenie dzieci o prawidłowej masie ciała, jak na czworaczki i jak na ten wiek ciążowy - mówi dr Jerzy Przepieść, kierownik Kliniki Perinatologii i Położnictwa w białostockim szpitalu, cytowany przez portal polsatnews.pl.
2. "Przygotowania jak do wielkiej bitwy"
Dr Elżbieta Kulikowska, kierowniczka Kliniki Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka w białostockim szpitalu, poinformowała, że wszystkie niemowlęta przebywają w inkubatorach, lecz nie wymagają wsparcia oddechowego.
Stan ogólny całej czwórki określany jest jako dobry. Najmniejsze z dzieci - Malwina - waży 1200 gramów. Natomiast pozostała trójka - Mikołaj, Marcel i Milan - ważą do 1600 gramów.
Pracownicy szpitala przyznają, że przygotowanie do tak niecodziennego porodu było nie lada wyzwaniem. 30-letnia mama czworaczków trafiła do placówki prawie trzy miesiące temu w 21. tygodniu ciąży.
- Tydzień temu zaczęły się przygotowania jak do wielkiej bitwy. Wszystko było rozplanowane, każdy najmniejszy szczegół. Neonatolodzy ćwiczyli, kto ma wziąć pierwsze dziecko na ręce, kto drugie, kto trzecie, a kto czwarte - opowiada rzeczniczka szpitala Katarzyna Malinowska-Olczyk, cytowana przez portal polsatnews.pl.
Matka dzieci przyznaje, że jej życie zmieni się teraz o 180 stopni. Jest szczęśliwa, ale wie, że wychowanie czworaczków nie będzie łatwym zadaniem. Zwłaszcza, że w domu w Suwałkach czeka na nią jeszcze córka - dwuipółletnia Maja.
- Najgorzej, że mieszkanie jest na trzecim piętrze bez windy. Bez męża nie ma szans, żebym wyszła na spacer. Wiem, że to nie jedyne wyzwanie - mówi kobieta.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl