Urzędnicy kazali zmienić kobiecie imię. "Usłyszałam, że jest nielegalne"
Nietypowe imię stało się dla kobiety źródłem ogromnych problemów. Okazało się, że kilka lat po jej narodzinach stało się nielegalne.
W tym artykule
Kłopotliwe imię
Choć wielu z nas traktuje imię jako oczywistą część tożsamości, bywają przypadki, w których jego zapis może stać się problemem nie do pokonania. Przekonała się o tym mieszkanka Londynu, początkująca piosenkarka i influencerka, która podzieliła się swoją historią na TikToku. Jej imię to "L.A." – zapisane wielkimi literami i z kropkami. Tak brzmi oficjalny zapis w jej akcie urodzenia. I to właśnie ten zapis stał się początkiem administracyjnej batalii.
Brytyjka chciała jedynie uzyskać kopię swojego aktu urodzenia. Jednak gdy dokument dotarł, widniało na nim imię "La" – bez kropek, z małą literą. Kobieta natychmiast zareagowała, twierdząc, że to błąd. "Powiedziałam, że to nie moje imię i że muszą wysłać mi dokument z poprawnym zapisem" – relacjonowała L.A. Cartier na TikToku.
Mimo przesłania oryginalnego aktu z podpisami rodziców, urzędnicy stwierdzili, że nie są w stanie odnaleźć odpowiedniego wpisu w archiwach. Jak twierdzi tiktokerka, mimo że widzieli poprawny dokument, "udawali, że go nie ma".
Imię niezgodne z systemem
Sprawa, która z początku wydawała się zwykłą pomyłką, szybko przerodziła się w formalny konflikt. Brytyjskie urzędy miały uznać, że imię "L.A." jest... nielegalne w ich systemach. Ostatecznie poinformowano kobietę, że nie otrzyma poprawnej wersji aktu urodzenia, dopóki nie zdecyduje się na zmianę imienia. Argument? Zapis z kropkami i wielkimi literami nie jest akceptowany przez używane bazy danych. Kobieta podkreśla jednak, że kiedy rodzice rejestrowali jej narodziny w urzędzie, ograniczenia dopuszczały taką pisownię w wyborze imienia.
L.A. nie zamierza się poddać. Choć od miesięcy otrzymuje listy i e-maile z żądaniem zmiany imienia, deklaruje, że będzie walczyć o zachowanie swojej tożsamości. "Nie zamierzam nic zmieniać. To moje imię" – podkreśla.
Komentujący odnoszą się jednak do sprawy dość krytycznie, zwłaszcza pod adresem rodziców poszkodowanej. "Pozwałabym swoich rodziców, gdyby zdarzyło się to mnie", "Przykro mi to mówić, ale to wszystko wina twoich rodziców", "Nie ma się czym chwalić", "Jak można coś takiego zrobić swojemu dziecku?" – burzą się internauci w komentarzach.
L.A. zapewnia jednak, że nie ma do nich żadnego żalu.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- TikTok