Urodziła dziecko ponad rok po tragicznej śmierci męża. "Jest lekiem na moje złamane serce"
40-letnia wdowa, mieszkanka Oklahomy, urodziła dziecko 14 miesięcy po śmierci męża. Zaszła w ciążę dzięki zamrożonym zarodkom. Para przygotowywała się do procedury zapłodnienia metodą in vitro, jednak nie doszło do tego z powodu nagłej śmierci partnera Sarah Shellenberger.
1. Problemy z płodnością
Scott i Sarah Shellenberger od lat zmagali się z bezpłodnością. Gdy zapadł wyrok i lekarz powiedział parze, że jedyną nadzieją dla nich jest in vitro, nie wahali się.
Jedynym problemem były koszty, dlatego małżeństwo wybrało klinikę leczenia niepłodności na Barbadosie. Tam podjęli decyzję o zamrożeniu zarodków i podejściu do procedury zapłodnienia metodą in vitro. Udało się uzyskać dwa embriony.
Nie chcieli poprzestawać na jednym, więc niedługo później podjęli decyzję o zamrożeniu kolejnych zarodków. Tym razem jednak Scott nie mógł wziąć urlopu z pracy, by towarzyszyć żonie.
W czasie gdy Sarah wracała z kliniki leczenia niepłodności, Scott nagle zmarł.
2. Urodziła dziecko po śmierci męża
To był dla kobiety cios, jednak mimo braku upragnionego dziecka ich życie było szczęśliwe, o czym wspomina Sarah w mediach społecznościowych.
W poście poświęconym tragicznie zmarłemu mężowi pisze o tym, że przeprowadzili się na farmę do Oklahomy, gdzie mieli rozpocząć nowe życie. Jak wspomina kobieta we wpisie – dane im były zaledwie dwa lata.
Jej mąż zmarł, prowadząc zajęcia na uczelni – zawał serca przerwał rodzinną sielankę, w której – jak się wydawało małżeństwu – brakowało tylko dziecka.
Po początkowym szoku Sarah postanowiła, że zajdzie w ciążę i urodzi dziecko, bo tego na pewno życzyłby sobie Scott. 6 miesięcy później była w ciąży, a 14 miesięcy po śmierci męża na świat przyszedł syn małżeństwa.
Sarah nazywa dziecko "lekiem na jej złamane serce".
3. Wdowa pragnie kolejnego dziecka
Gdy 40-latka zobaczyła swojego męża na oddziale intensywnej terapii, podłączonego do aparatury podtrzymującej funkcje życiowe, nie mogła uwierzyć, że dostał ataku serca w tak młodym wieku. Jeszcze większym szokiem była informacja neurologa o tym, że jej mąż już nie żyje.
W rozmowie z "The Mirror" kobieta wyznała, że narządy, które przekazała szpitalowi, uratowały życie dwóm osobom. Co więcej, Scott powołał na świat jedno nowe istnienie – mowa o synu, Heyes.
To jednak nie wszystko – 40-latka planuje niedługo ponownie zajść w ciążę, wykorzystując zamrożone zarodki i tym samym spełniając wspólne marzenie – jej i nieżyjącego już męża – o posiadaniu dużej rodziny.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl