Ania Iwaniuk nie żyje. "To będą pierwsze urodziny Lewka bez mamy"
Ania Iwaniuk, od lat zmagająca się z rakiem piersi, zmarła w marcu 2024 roku. Osierociła synka, który w maju skończy trzy latka. Bliscy kobiety zbierają pieniądze na życie dla małego Lwa, którego wychowuje obecnie tata.
1. Niezwykła sukienka
W 2018 roku na facebookowej stronie "Ch….a Pani Domu" pojawiły się zdjęcia, które sprawiły, że o Ani Iwaniuk zrobiło się głośno. Chorująca na raka piersi kobieta pokazała, jak przerobiła sukienkę.
"Dużo wcześniej kupiłam sukienki, a wśród tych sukienek mam jedną wystrzałową, złotą. Tylko niestety - ma za duży dekolt. Nie mam jednej piersi, bo jestem po mastektomii, no i wszystkie staniki na protezy są bardzo zabudowane - dekolty odpadają. […] Nagle mnie olśniło! Bang! Wróciłam, chwyciłam nożyczki, nitkę i igłę i przerobiłam! Wszyłam w dekolt koronkowe majty" - napisała blogerka.
W wieku 28 lat Ania dowiedziała się, że ma trójujemnego raka piersi. Musiała przejść wiele cykli chemioterapii i operacji. W 2021 roku urodziła synka, któremu dała na imię Lew.
Gdy udało jej się pokonać raka, lekarze odkryli u niej przerzuty w mózgu. Kobieta zmarła w wieku 37 lat po prawie 10-letniej walce z chorobą 16 marca 2024 roku. Osierociła niespełna 3-letniego synka.
2. Zbiórka dla Lwa
Teraz na stronie "Ch….a Pani Domu" pojawił się link do zbiórki przeznaczonej na małego Lwa. Założyli ją przyjaciele Ani, którzy chcą zebrać fundusze dla jej synka.
"Myślimy o przyszłości Lwa, chcemy zapewnić mu wszystko, czego może potrzebować do zdrowego, szczęśliwego rozwoju, choć tej najważniejszej osoby kroczącej przy nim nie potrafimy mu zwrócić. Lewko jest teraz pod troskliwą opieką swojego taty i dziadków, ale już niedługo rozpocznie nowe przygody, np. pójdzie od września do przedszkola, być może zmienią z tatą mieszkanie, to dużo spraw do ogarnięcia" - piszą.
"Rozumiemy też bardzo waszą potrzebę zrobienia 'czegoś', w takiej chwili człowiek pragnie rzucić się na pomoc, żeby choć trochę odczarować zły los i gorzkie chwile choć trochę osłodzić - to bardzo piękny ludzki odruch. Łapiemy się ciągle na tym, żeby chcąc zadośćuczynić Lewkowi nieobecność mamy, nie zarzucić go zbytkami. Stąd prosimy, żebyście wstrzymali się z zakupem zabawek i rzeczy, których mógłby używać teraz, a zakładamy tę zbiórkę dla wsparcia przyszłości Lewka i jego rodziny" - dodają.
Limit zbiórki wyznaczono na 150 tysięcy złotych. Po miesiącu udało się uzbierać ponad 27 tysięcy złotych.
"To będą pierwsze urodziny Lewka bez mamy… to każdego dnia na nowo łamie nam serca" - czytamy w opisie zbiórki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl