Tammy Hembrow została oszukana. Niania, którą zatrudniła, nie miała żadnych kwalifikacji
Znana trenerka fitnessu, którą obserwuje ponad 11 milionów osób, wyjaśniła fanom, dlaczego przy opiece nad swoimi dziećmi nie korzysta z pomocy niani, a jedynie najbliższej rodziny. Okazuje się, że Tammy padła ofiarą oszustwa.
1. Fałszywa niania
25-letnia Tammy Hembrow jest zabieganą trenerką fitnessu, influencerką i mamą dwojga dzieci: 3-letniej córeczki i 4-letniego syna. Dbanie o własną markę, treningi i spotkania biznesowe pochłaniają sporo czasu, a trenerka nie korzysta z pomocy niani. Okazuje się jednak, że nie dlatego, że jej nie potrzebuje, ale z powodu oszustwa, którego ofiarą stała się 2 lata temu.
Kiedy Tammy zaszła w drugą ciążę, a jej kariera nabierała tempa, wiedziała, że bez pomocy przy dzieciach się nie obędzie. Na początku korzystała z pomocy rodziny, jednak nadszedł czas, aby zatrudnić nianię.
Jak każdej mamie, trenerce fitnessu zależało na tym, aby była to wykwalifikowana kobieta z dobrym podejściem do dzieci.
2. Casting na nianię
Niestety, do jej domu trafiła nieodpowiednia dziewczyna.
"Po kilku dniach czułam od niej dym. Zwróciłam jej uwagę, jednak powiedziała, że rzuciła palenie specjalnie, aby podjąć prace opiekunki" – wspomina Tammy.
Po kilku dniach sytuacja się powtórzyła, jednak trenerka wierzyła w dobre intencje swojej niani. Jednak to nie koniec rozczarowań.
"Zauważyłam, że nie bierze dzieci na ręce. Okazało się, że ma uraz pleców. Byłam coraz bardziej sfrustrowana, ponieważ gdybym wiedziała o tym wcześniej, nie zatrudniłabym jej do opieki nad małymi dziećmi" – mówi poruszona.
To nie wszystko. Czarę goryczy przelała sytuacja, która miała miejsce na lotnisku. Kiedy Hembrow poprosiła nianię, aby przypilnowała dzieci, żeby mogła spokojnie poszukać paszportów, jeden z pasażerów zwrócił jej uwagę, że jej syn ma na głowie ranę, z której sączy się krew.
"Tego było za dużo. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że niani ani mojej córki nie ma w pobliżu, a z głowy Wolfa leciała krew” – wspomina.
3. Niania oszustka
Kiedy niania wróciła do spanikowanej Tummy, powiedziała, że musiała gonić córkę trenerki, bo jej uciekła i zupełnie przy tym zapomniała o jej synku.
Zachowanie niani znalazło swoje wyjaśnienie – nie posiadała ona żadnych kwalifikacji, a była jedynie fanką trenerki i chciała spędzać z nią jak najwięcej czasu.
Od tamtej pory, Tummy stwierdziła, że nie potrzebuje opiekunki, a dotychczasowy układ, gdzie pomagała jej rodzina, był idealny.
"Tylko im mogę ufać i być spokojna, że moje dzieci mają najlepszą opiekę" – podsumowała trenerka.
Zobacz także: Warszawa: Opiekunka znęcała się nad dziećmi w przedszkolu
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl