Trwa ładowanie...

Suwałki. Niemowlę połknęło trującą roślinę. Matka błagała o pomoc policjantów

 Maria Krasicka
05.04.2022 17:19
Aleksander trafił pod opiekę lekarzy
Aleksander trafił pod opiekę lekarzy (policja.gov.pl)

Mama rocznego Aleksandra z Ukrainy zauważyła, że maluch połknął kawałek popularnej, lecz trującej rośliny doniczkowej. Kobieta natychmiast zabrała syna do samochodu. Dzięki eskorcie suwalskich policjantów chłopiec trafił pod opiekę specjalistów.

1. Niemowlę połknęło trującą roślinę

W niedzielę 3 kwietnia w miejscowości Czerwonka pod Suwałkami (woj. podlaskie) doszło do tragicznego zdarzenia. Roczny chłopiec z Ukrainy połknął trującą roślinę. Jego roztrzęsiona matka natychmiast zabrała go do samochodu, by jak najszybciej przewieźć do szpitala. Na szczęście po drodze kobieta zobaczyła radiowóz suwalskiej drogówki.

- Policjanci, wiedząc, że liczy się każda minuta, błyskawicznie rozpoczęli pilotaż samochodu. Już w niespełna 10 minut roczny Aleksander trafił pod opiekę lekarzy – informuje kom. Eliza Sawko z Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach.

Dziecko trafło do szpitala
Dziecko trafło do szpitala (policja.gov.pl)

Dzieckiem zajęli się lekarze ze Szpitala Wojewódzkiego im. dr. Ludwika Rydygiera w Suwałkach, którzy rozpoznali trującą roślinę i natychmiast skontaktowali się ze specjalistami z Centrum Toksykologii w Warszawie.

2. Trujące rośliny doniczkowe a dziecko

Jak wynika z relacji lekarzy, chłopiec miał ślinotok i doskwierało mu pieczenie jamy ustnej. Na szczęście w tym przypadku nie było zagrożenia życia.

- Znali też roślinę. To był zamiokulkas, który ostatnio jest dość popularny jako roślina domowa. Jest trująca dla zwierząt i małych dzieci. Nie można jej brać do ust, bo zawiera toksyny. Najbardziej niebezpieczną jest kwas szczawiowy – tłumaczy w rozmowie z tvn24 Włodzimierz Żaworonok, zastępca dyrektora ds. lecznictwa.

Zamioculcas zamiifolia jest rośliną trującą
Zamioculcas zamiifolia jest rośliną trującą (GettyImages)

Kobieta przyznała, że w rodzinnym domu w Ukrainie, rośliny doniczkowe zawsze były trzymane na odpowiedniej wysokości, by dziecko nie miało do nich dostępu.

- Nie wiem, czy przebywali w ośrodku dla uchodźców, czy u kogoś w domu - zamiokulkas stał jednak na tyle nisko, że jej synek się do niego dostał. Podejrzewam, że wziął kawałek rośliny do ust, a później ją wypluł. Gdyby połknął większą ilość, mogłoby dojść do uszkodzenia żołądka, czy też utraty przytomności - tłumaczy Włodzimierz Żaworonok.

Szczęśliwie wszystko skończyło się dobrze, a chłopiec opuścił już placówkę. Natomiast należy pamiętać, by sprawdzać jakie rośliny posiadamy w domu i zwłaszcza te trujące trzymać w miejscu niedostępnym dla dzieci.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze