Sąsiadka zobaczyła mężczyznę z dzieckiem. Wezwała policję, bo zaniepokoił ją jego wygląd
Chapman Hamborg jest malarzem i rzeźbiarzem. Razem z żoną Hannah i czwórką dzieci mieszka w południowej Kalifornii (Stany Zjednoczone). Wspólnie prowadzą konto na Instagramie @thehamborgs, gdzie dzielą się swoją codziennością oraz miłością do sztuki. Ostatnio mężczyzna podzielił się z fanami niecodziennym, zabawnym wydarzeniem. Czujna sąsiadka, zaniepokojona jego wyglądem, wezwała do niego policję.
W tym artykule:
Niefortunna pomyłka
- Ktoś wezwał policję, sugerując, że jestem bezdomnym z dzieckiem i muszę pokazać im mój dowód osobisty - tłumaczy żonie na filmiku rozbawiony Chapman. Choć partnerka nie mogła w to uwierzyć, to już chwilę później rozmawiali przed swoim domem ze stróżem prawa. Nagranie z krótkiego spotkania opublikowali w sieci.
Mundurowy wyjaśnił im okoliczności zgłoszenia. Okazało się, że kobieta mieszkająca w okolicy zaniepokoiła się wyglądem Chapmana i postanowiła wezwać służby.
Relacja taty
Młody tata wspomina, że tego dnia, zabrał nowo narodzoną córkę w nosidełku na spacer po okolicy. Był przekonany, że przez to, że robi to codziennie, jest już doskonale znany wśród sąsiadów.
"Tymczasem pewna kobieta uznała, że jestem bezdomny i mam przy sobie (skradzione?!) dziecko. Była na tyle zaniepokojona, że zadzwoniła na policję, a potem wsiadła do samochodu i… pojechała za mną do domu" - relacjonuje w poście ojciec czwórki dzieci.
Mężczyzna podszedł do sprawy z dystansem. "Wygląda na to, że muszę popracować nad swoim wyglądem - najwyraźniej bycie artystą albo zmęczonym ojcem to nie jest wystarczająca wymówka" - napisał.
Na koniec wpisu zwrócił się do fanów z pytaniem: "A Ty, gdybyś mnie zobaczył, pomyślałbyś, że jestem bezdomny?".
W odpowiedzi wiele osób wypowiedziało się z podobnym dystansem i poczuciem humoru:
"Pokaż mi rodzica z noworodkiem, który NIE wygląda na bezdomnego",
"Powinieneś zawsze nosić tabliczkę z napisem "Nie jestem bezdomny, to moje dziecko",
"Powinieneś nosić garnitur, kiedy spacerujesz po okolicy".
Zobacz także: Zostawili dziecko na lotnisku i odlecieli. Chłopiec błąkał się po terminalu w Barcelonie
Przekroczenie granicy?
Choć całe nagranie i wpis mają żartobliwy wydźwięk, część osób zwraca uwagę w sekcji komentarzy, że zachowanie sąsiadki jest niedopuszczalne.
Internauci twierdzą, że kobieta przekroczyła granice prywatności i takie działanie jest przykładem ulegania stereotypom. Ponadto śledzenie kogoś może być postrzegane jako stalkowanie.
Post jednak cieszy się dużą popularnością w sieci. Nagranie ma już 2,8 mln wyświetleń.
Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski