Dramat Anity ze Słupska. Odebrano jej córkę, bo waży 280 kg
Pani Anita walczy o życie, o zdrowie i o córkę. Kobieta waży prawie 300 kg. By przeżyć, musi trafić do szpitala i przejść operację. Ze względu na wagę i fakt, że nie jest samodzielna, sąd odebrał jej córkę.
1. Dramat Anity
Anita Wasilewska ma 30 lat i waży 280 kg. Jakiś czas temu zwróciła się o pomoc do reporterów programu "Uwaga!" TVN. Zainteresowanie jej historią dało jej motywację do walki. Teraz musi jednak zmierzyć się z wieloma przeszkodami.
Wcześniej kobieta była otyła, ale samodzielna. Cztery lata temu rozwinęło się jednak u niej ostre zapalenie skóry zwane różą krwotoczną. W marcu br. przestała chodzić, została przykuta do łóżka.
- Nie mogę już schodzić z łóżka. Do marca chodziłam, na przykład do łazienki. Ale odjęło mi całkiem nogę, obrzęk limfatyczny jeszcze bardziej się powiększył. Lekarze rozkładają ręce, mówią, że oni nic z tym nie zrobią - mówi przed kamerą programu "Uwaga!".
Nogi Anity są opuchnięte, widnieją na nich liczne owrzodzenia, jedna z nich jest tak ciężka, że kobieta nie jest w stanie nią poruszyć. Obrzęk limfatyczny nieustannie się powiększa, zupełnie odebrał jej zdolność poruszania się.
30-latka samotnie wychowywała córkę. Sąd jednak zdecydował o umieszczeniu dziewczynki w domu dziecka. Uznano, że kobieta nie jest w stanie opiekować się nią ze względu na swój stan zdrowia.
2. Walka o każdy dzień
Kobieta zmaga się też z niewydolnością krążeniowo-oddechową oraz anemią, nie rozstaje się z rurką z tlenem. Rodzice Anity są schorowani, a jedyne wsparcie otrzymuje od opiekunki z MOPSu.
Mimo ogromnej tragedii, 30-latka postanowiła walczyć o siebie i odzyskanie córki, za którą bardzo tęskni. Boi się, że dziewczynka w każdej chwili może stracić matkę, więc postanowiła, że do tego nie dopuści.
- Bardzo za nią tęsknie. Żałuję, że doszło do tego, że ją straciłam. Że doszło do tych chorób i otyłości. Że sąd mi ją zabrał, stwierdzając, że nie jestem w stanie się nią opiekować. Strasznie mi jej brakuje - mówi Anita.
- Może za pół roku mnie już nie będzie. Jak nikt mi nie pomoże i sama nie dam rady, to może mnie już mnie nie będzie. I córka w każdej chwili może stracić matkę. A ja dopiero mam 30 lat - dodaje.
Z pomocą opiekunki Anita zaczęła ponownie starać się o przyjęcie do szpitala. Przeszła na dietę, schudła kilka kilogramów. Zwróciła się o pomoc również do Katarzyny Guzik, trenerki i influencerki, która ma za sobą podobne doświadczenia.
W końcu pojawiła się nadzieja. W szpitalu pojawiło się miejsce dla 30-latki, udało się zorganizować transport medyczny. Stan Anity na chwilę obecną jest nieoperacyjny, ale kobieta wciąż walczy.
Operacja bariatryczna może nie tylko uratować jej życie, ale też zupełnie je odmienić. Anita nie poddaje się i każdego dnia walczy o kolejny kilogram, który przybliży ją do celu, by mogła poddać się zabiegowi.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl