Rozrywka dla całej rodziny
Wkrótce święta, podczas których oczywiście można siedzieć przy stole, a potem wyjść na spacer, ale jeśli spędzamy je w gronie najbliższej rodziny, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sobie razem... pograć. Wbrew pozorom granie na konsoli może być zajęciem wybitnie rodzinnym, zwłaszcza jeśli dobierzemy takie tytuły, które dają nam nie tylko rozrywkę, ale zwiększają też więzi łączące nas z dzieciakami.
1. Razy cztery
Czteroosobowa rodzina może całkiem wesoło bawić się wspólnie, wszystko co potrzeba to albo cztery dżojpady, albo jeden Kinect (ewentualnie wspomagany dżojpadami). Większość gier pozwala wprawdzie na zabawę dwóm graczom jednocześnie, ale do nas należy takie zaplanowanie czasu spędzonego przed telewizorem, żeby każdy wybawił się tak samo dobrze.
Mamy jednak jeden tytuł, w którym czwórka graczy nie dość, że sobie nawzajem nie przeszkadza, to jeszcze doprowadza się nawzajem do ciągłych wybuchów śmiechu. Mowa o Rayman Origins, prześlicznej, kolorowej platformówce o ostrej jak brzytwa grafice, w którą najlepiej gra się właśnie we czwórkę. Tytuł potrafi być bardzo wymagający dla samotnego gracza, ale jeśli gra z kimś u boku, zabawa staje się o niebo łatwiejsza. To dlatego, że postacie mogą się nawzajem ratować. Poza tym, gdy któraś z nich zginie, nie znika, tylko pojawia się w formie latającej bańki. Taką bańkę drugi (albo trzeci, albo czwarty) gracz może uratować. Oczywiście nie ma nadziei, gdy wszyscy są zbańkowani, ale nasza już w tym głowa, żeby do tego nie dopuszczać.
Rayman dzięki takiej konstrukcji nadaje się dla każdego: jeśli jedna osoba gra trochę lepiej od innych, to ona prze do przodu, ratując wszystkich, którym się nie udało. A gdy przychodzi jakaś cięższa próba, reszta rodziny stoi w miejscu i czeka, ratując swojego przodownika po kolejnych nieudanych podejściach.
2. Pad przechodni
Do zabawy całą rodziną znakomicie nadają się gry z serii Lego. Władca Pierścieni może być dla maluchów trochę zbyt poważny, ale równie dobrze można sięgnąć po nieco starsze tytuły, niewiele odstające od najnowszej odsłony serii. Wszystko zależy od tego, jaką marką młodzież najbardziej się interesuje może Indiana Jones albo Piraci z Karaibów? A może lepiej Gwiezdne wojny? Niestety tutaj nie da się grać więcej niż w dwie osoby jednocześnie, ale poziomy są na tyle krótkie, że granie parami sprawia sporą frajdę tak grającym, jak i oglądającym.
W charakterze rodzinnej rozrywki zaskakująco dobrze sprawdza się też Forza Horizon. To gra samochodowa, która wprawdzie teoretycznie nie jest przeznaczona dla dzieci (bo wywodzi się z linii symulatorów), ale jeżdżenie superfurami to zwykle dla taty i synów fantastyczna rozrywka. A i mama też na pewno chętnie zagra, gdy już opanuje wcale nie takie banalne sterowanie i dołączy do rywalizacji polegającej na wykręcaniu jak najlepszego czasu wybranym autem na danej trasie.
Jeśli jednak nasza rodzina nie wychowywała się z dżojpadem w ręku, najlepszą zabawą będzie czujnik ruchu Kinect. Nie trzeba mieć absolutnie żadnych doświadczeń z grami, żeby się przy Kinekcie wybawić do upadłego i autorzy gier doskonale wiedzą o tym, że gry rodzinne muszą nadawać się dla ludzi, którzy nigdy wcześniej nie grali. Tytuły na Kinecta to najczęściej zbiory najrozmaitszych minigier, co może dla miłośnika gier komputerowych stanowi problem, ale dla rozbawionej rodziny nie ma nic lepszego niż zmierzenie się z bratem/siostrą/mamą/tatą w jakiejś absurdalnej konkurencji typu pływanie pontonem po rzeczce w Kinect Adventures lub jeszcze bardziej zwariowane zajęcia w Raving Rabbids: Alive & Kicking. Świetne jest to, że w konkurencji mogą brać udział dwie osoby równocześnie, co często doprowadza do wielkich rywalizacji na linii rodzice dzieci. Twórcy gier bawią się zresztą naszym entuzjazmem, wiele gier z Kinecta pstryka nam fotki w najmniej oczekiwanych momentach (zwykle gdy podskakujemy albo robimy głupią minę), co stanowi dobrą podstawę do kolejnych wybuchów śmiechu.
3. Wspólne muzykowanie
Kinect nieźle odczytuje ruchy całego naszego ciała, dlatego też dobrze razem z rodziną zabrać się za wspólne wygibasy przy jednej z wielu gier tanecznych. Żeby dzieci nie miały za trudno (i nie odstawały zbytnio od lepiej wyskakanych po parkietach rodziców), warto ustawić im niższy poziom trudności, dzięki czemu zamiast frustracji będą czuły, że rywalizują jak równy z równym. Dobór piosenek to kwestia indywidualna, najlepiej przed kupieniem najnowszego Dance Central czy też Just Dance sprawdzić, jakie kawałki znalazły się na ich ścieżkach dźwiękowych.
Skoro jesteśmy już przy muzyce, nie sposób nie wspomnieć o najlepszej chyba rodzinnej zabawie przed konsolą, czyli graniu w gry muzyczne. Wprawdzie wymaga to większej inwestycji w plastikowe gitary, mikrofon i perkusję, ale zabawa później nie ma końca, zwłaszcza jeśli mamy dzieci nieco starsze niż wiek przedszkolny. Gitara basowa i prowadząca, bębny i wokal zabawa może trwać godzinami, szkoda tylko, że brakuje jakichkolwiek polskich kawałków. Jeśli jednak mamy w domu młodych fanów Metalliki, znajdziemy dedykowaną zespołowi grę (Guitar Hero: Metallica), a w pozostałych częściach Guitar Hero i Rock Banda całą masę świetnych rockowych kawałków. Pamiętajmy jednak, że poza pracą nad poczuciem rytmu (i poznawaniem kanonu rocka) dziecko wiele więcej z tych gier nie wyciągnie. Jeśli chcemy zaszczepić w nim bakcyla prawdziwej gitary elektrycznej, zainwestujmy w Rocksmitha, ale o tej grze napiszę przy innej okazji.
4. Zabawa dla wszystkich
Wspólne oglądanie telewizji to przeszłość. Dzieciaki w wersji 2.0 oczekują od rodziny wspólnej zabawy i im bardziej sami się w nią zaangażujemy, tym bardziej będą szczęśliwe. Święta to idealny czas na kultywowanie rodzinnych więzów i wcale nie trzeba tego robić, siedząc caluteńki dzień przy świątecznym stole. Wyskaczmy kalorie w grach tanecznych, pościgajmy się w Forza Horizon, zwiedźmy Gotham w Lego Batman 2! A nuż sami też zaczniemy bardziej interesować się grami...